Ekwiwalencja przekładowa - PDF
Document Details
Uploaded by UnbiasedBurgundy
Lewicki R
Tags
Summary
This document explores the concept of translation equivalence, examining its historical context, different interpretations, and various types. It critically analyzes existing theories, including those related to transfer and selection of meaning during translation. The author dissects different approaches to equivalence and discusses the importance of considering semantic, stylistic, pragmatic, and formal aspects in achieving accurate translation.
Full Transcript
# Ekwiwalencja przekładowa ## 6.1. Źródła i ewolucja treści terminu „ekwiwalencja" w przekładoznawstwie ### 6.1.1. Treść pojęcia Chyba trudno we współczesnym przekładoznawstwie o pojęcie równie kontrowersyjne, jak pojęcie ekwiwalencji przekładowej. Jest ono obecne w nauce o przekładzie od pocz...
# Ekwiwalencja przekładowa ## 6.1. Źródła i ewolucja treści terminu „ekwiwalencja" w przekładoznawstwie ### 6.1.1. Treść pojęcia Chyba trudno we współczesnym przekładoznawstwie o pojęcie równie kontrowersyjne, jak pojęcie ekwiwalencji przekładowej. Jest ono obecne w nauce o przekładzie od początku jej istnienia, a w latach od 60. do 80. XX wieku uznawano je wręcz za centralne dla tej dyscypliny nauki. Wyraża to następująca teza Catforda: Termin „ekwiwalent” jest oczywiście terminem kluczowym [...]. Centralnym problemem praktyki translatorskiej jest poszukiwanie ekwiwalentów przekładowych w języku docelowym. Centralnym zadaniem teorii przekładu jest określenie istoty i warunków ekwiwalencji przekładowej.69 Powstałe wówczas różne koncepcje ekwiwalencji oparto na odmiennych kryteriach, co sprawiło, że stały się one w dużym stopniu wzajemnie konkurencyjne. Rywalizacja pomiędzy koncepcjami ekwiwalencji i niepowodzenie prób wypracowania koncepcji ogólnie uznawanej skłoniły niektórych badaczy do zanegowania przydatności tego pojęcia jako opisującego zaledwie zewnętrzną stronę przekładu i nienadającego się do wyjaśnienia istoty i mechanizmu tłumaczenia. Tak radykalne podejścia do pojęcia ekwiwalencji - od usytuowania go w centrum nauki o przekładzie aż do pełnej jego negacji - świadczą niezbicie o tym, że - „The term 'equivalent' is clearly a key term [...]. The central problem of translation practice is that of finding TL translation equivalents. A central task of translation theory is that of defining of the nature and conditions of translation equivalence" (Catford 1965: 21). ## 6.2. Podstawa ekwiwalencji: transfer czy dobór? Obserwacja przekładów w aspekcie ich ekwiwalencji, tj. w porównaniu z oryginałami, rodzi pytanie o podstawę pojawiania się ekwiwalencji przekładowej. Można spotkać się z poglądem, że podczas tłumaczenia następuje przeniesienie z oryginału do przekładu pewnych znaczeń, czyli ich transfer. Z praktycznego punktu widzenia nie jest to rzecz istotna, nie wpływa ona bowiem na sam proces tłumaczenia. Jednak teoretycznie nie jest obojętne, czy pojawianie się w przekładzie ekwiwalencji będziemy interpretowali jako transfer, uznając możliwość istnienia informacji poza tekstem (zapewne i poza językiem), czy też nie. Chodzi o to, że jeśli założymy, iż podczas tłumaczenia zachodzi transfer, tj. przeniesienie informacji z oryginału do przekładu, to musimy uznać, że owa informacja może zostać niejako wypreparowana, oddzielona od swej językowej postaci po to, by następnie zostać wyrażona w postaci tekstu sformułowanego w innym języku. - Taki model zaprezentował w latach 60. XX wieku E.A. Nida (1964: 68; 1969: 484), opierając się na ówczesnych teoriach lingwistycznych, głównie generatywnych, przedstawiając tłumaczenie jako proces trójfazowy: obejmuje on dekompozycję, transfer i rekompozycję. W polskich pracach przekładoznawczych można spotkać nie tylko jego omówienia (Kielar 2003: 83-84), ale i ujęcia aprobujące (np. Pisarska, Tomaszkiewicz 1998: 79, 126-154). To ostatnie nie wydaje mi się słuszne, albowiem włączenie do procesu tłumaczenia mechanizmu transferu czyni koniecznym założenie istnienia w tym procesie tzw. fazy dewerbalizacji (Pisarska, Tomaszkiewicz 1998: 79-80), kiedy to „tłumacz wyłapuje sens tekstu wyjściowego, abstrahując od formy językowej, w jakiej został on przekazany”, a „myśli i idee tracą swą wyjściową formę językową" (Pisarska, Tomaszkiewicz 1998: 79-80). - Trudno zgodzić się z takim założeniem, a to dlatego, że o ile „wyłapanie sensu tekstu wyjściowego, abstrahując od formy językowej, w jakiej został on przekazany” jest możliwe, bo drogą parafrazy (Jakobsonowski „przekład intra-lingwalny”, por. podrozdział 2.2) można dany sens zawrzeć w odmiennej formie językowej, o tyle dopuszczenie, że możliwa jest sytuacja, gdy „myśli i idee tracą swą wyjściową formę językową”, czyli istnieją niezależnie od języka, musi zakładać operacje mentalne przebiegające bez formułowania myśli. A to wydaje się wątpliwe. Wygląda więc na to, że możliwość istnienia fazy dewerbalizacji w procesie tłumaczenia jest czystą spekulacją. Mimo że autorki starają się opisać zjawisko dewerbalizacji na konkretnym przykładzie, nie wydaje się, by można było jakimikolwiek metodami udowodnić, że ma ona rzeczywiście miejsce. - Zauważmy, że nie chodzi tylko o tłumaczenie: zakładamy bowiem wówczas, że możliwe jest myślenie poza językiem, bez zaangażowania środków językowych. - Nawet „protokoły głośnego myślenia” nie są tu argumentem, bo dając (względne) pojęcie o toku myśli tłumacza, nie uwalniają ich przecież od jakiejkolwiek formy werbalizacji. - Na tym nie koniec: uznanie, że przy tłumaczeniu zachodzi wypreparowanie sensu z oryginału, oznacza, że uznajemy także, iż w jednostkach przekładu sens ten może zostać ponownie wyrażony. Taki uniwersalizm, właściwy w językoznawstwie raczej ujęciom generatywnym, zakłada, że każdy język może wyrazić to samo, posługując się tylko odmiennymi formami. To także budzi wątpliwości: jak wspomnieliśmy wyżej, jeszcze Catford podkreślał, że tekst w danym języku ma znaczenie wynikające ze znaczeń jednostek tego języka, zatem nie należy się spodziewać tego samego znaczenia u dwóch tekstów sformułowanych w różnych językach. Jak to pogodzić z wyobrażeniem o fazie dewerbalizacji? Trzeba jasno powiedzieć: nie jest to możliwe. Tym bardziej, że u tych samych autorek czytamy dalej: „Produktem [...] tych operacji jest tekst przekładu, który [...] pojawia się w określonym kontekście społeczno-kulturowym, docelowym i w określonej epoce, w której przekład został dokonany" (Pisarska, Tomaszkiewicz 1998: 81). - Jest zatem jasne, że samego tylko przeniesienia sensu z oryginału do powstania takiego produktu nie wystarczy$2. Skoro nie ma dostatecznych podstaw, by ujmować powstawanie ekwiwalencji w przekładzie jako transfer znaczeń, należy poszukiwać innego sposobu interpretacji tego zjawiska. Tłumacz dysponuje zasobem środków stawianych mu do dyspozycji przez język docelowy. Zasób ten istnieje niezależnie od tłumacza. Jakiekolwiek próby „wciśnięcia” znaczeń swoistych dla języka źródłowego w jednostki języka docelowego muszą więc być próbami podejmowanymi na siłę i tylko w wyjątkowych przypadkach mogą okazać się udane. Niezależnie od możliwości wpływania na język docelowy, „naginania” go do potrzeb tłumaczenia (o czym wcześniej, w podrozdziale 4.5), tłumacz z reguły nie może wyrazić w przekładzie tych samych znaczeń, które zawarto w tekście oryginalnym. Może natomiast poszukiwać w zasobach języka docelowego takich wyrażeń, które są im możliwie bliskie pod względem ich wartości komunikacyjnej. Możliwie bliskie - to znaczy mniej różne od niego niż jakiekolwiek inne. I to właśnie taka procedura prowadzi go do sformułowania tekstu naśladującego oryginał. Tak więc regułą powstawania ekwiwalencji przekładowej jest nie transfer, lecz dobór; tłumacz nie przenosi znaczeń, lecz dobiera znaczenia - nie identyczne, bo to z reguły nie jest możliwe, lecz bliskie, a to znaczy, że - Szerzej i w sposób bardziej wyważony o transferze pisze Urszula Dąmbska-Prokop (MEP 2000: 264-265). ## 6.3. Typologia ekwiwalencji W literaturze przekładoznawczej termin „ekwiwalencja” zazwyczaj jest uzupełniany rozmaitymi przymiotnikami, co świadczy o dążeniu do określenia jej kryteriów.. Jest to niewątpliwie wyraz przyjęcia tezy o względności ekwiwalencji, ponieważ oznacza, że w zależności od użytego przymiotnika przyjmuje się, iż przekład jest podobny do oryginału pod tym czy innym względem. - Ponieważ typologia ekwiwalencji była w przeszłości wielokrotnie przedmiotem opisu w literaturze specjalistycznej, tutaj ograniczmy się do uwag natury ogólnej oraz kilku istotnych uzupełnień tych opisów. - Rozmaitość określeń rodzajów ekwiwalencji można, jak się wydaje, sprowadzić do kilku typów kryteriów, na których są one opierane. Będą to kryteria: - semantyczne - obejmujące przekaz znaczeń oryginału; - stylistyczne - obejmujące przekaz charakterystyk stylowych oryginału; - pragmatyczne - obejmujące przekaz kształtowania reakcji odbiorcy przez oryginał; - formalne - obejmujące przekaz cech formalnych oryginału. Klasyfikacje typów ekwiwalencji, jakie odnajdujemy w pracach różnych autorów, są wynikiem zastosowania poszczególnych typów kryteriów, przy czym nierzadko mają one charakter normatywny, wartościujący, wskazujący na preferowanie danego typu ekwiwalencji w stosunku do innego (innych). - Takie zjawisko obserwujemy w najbardziej znanej i jednej z najdawniejszych koncepcji ekwiwalencji, różnicującej jej kryteria, jaką jest koncepcja Eugene'a A. Nidy, który wprowadza rozróżnienie między ekwiwalencją formalną a ekwiwalencją dynamiczną (Nida 1964). Koncepcja ta była wielokrotnie relacjonowana w późniejszych pracach przekładoznawczych (np.: Kielar 2003: 90-93, Komissarov 2011: 224-225), nie warto więc tu poświęcać miejsca na jej kolejne omówienie. Ograniczmy się tylko do jednej obserwacji: Nida nie pozostaje obojętny wobec obu wyodrębnionych przez siebie typów ekwiwalencji, wyraźnie opowiadając się za wartością ekwiwalencji dynamicznej. - Znana jest również teoria poziomów ekwiwalencji Wilena Komissarowa (1974: 61-158). Mniej spopularyzowana jest nowsza postać tej teorii, w której pojęcie poziomu ekwiwalencji zastąpiono pojęciem typu ekwiwalencji, co powoduje, że mamy tu do czynienia z typologią właśnie (Komissarov 2011: 124-136). Typologia ta opiera się na kryterium stopnia osiąganej w przekładzie bliskości wobec oryginału. Stanowiąc rozwinięcie teorii poziomów ekwiwalencji, prowadzi ona do wyodrębnienia następujących typów ekwiwalencji: - ekwiwalencja zachowująca tylko cel komunikacji: - The telephone rang and he answered it. Зазвонил телефон, и он снял трубку. - ekwiwalencja na poziomie sytuacji (sytuacyjna): - You see one bear you have seen them all. - Все медеди похожи друг на друга. - ekwiwalencja celu, sytuacyjna oraz sposobu opisu sytuacji: - Scrubbing made me bad-tempered. – От мытья полов у меня характер портится. - ekwiwalencja struktur składniowych: - The boy entered the room. - Мальчик вошел в комнату. - ekwiwalencja na poziomie wyrazów: - I saw him at the theatre. - Я видел его в театре. - Komissarow zastrzega możliwość różnych przypadków niepełnej realizacji danego typu, co nazywa „wariantywnością semantyczną” tych typów. I tak w typie trzecim możliwy jest różny stopień detalizacji opisu sytuacji, różne połączenia cech sytuacji w wypowiedzi, różny kierunek opisu sytuacji (patrz: przekład konwersyjny, podrozdział 9.4.6). W typie czwartym możliwa jest na przykład zamiana pasywu na aktyw lub wymagana przez reguły składniowe języka docelowego zmiana sposobu wyrażenia struktury tematyczno-rematycznej wypowiedzi: - The boy entered the room. - Мальчик вошел в комнату. - A boy entered the room. В комнату вошел мальчик. - Mimo wszelkich możliwych zastrzeżeń, które można by zgłaszać zarówno do wyodrębnienia poszczególnych typów, czy do ich być może niezbyt fortunnych nazw, nie ulega wątpliwości, że typologia Komissarowa dobrze ukazuje i porządkuje zjawisko stopniowalności ekwiwalencji. Największą bliskość wobec - oryginału (tj. najwyższy stopień jego odwzorowania) wykazuje typ piąty, natomiast najmniejszą (tj. najniższy stopień odwzorowania) - typ pierwszy. Jest to zatem typologia hierarchizująca, co nie znaczy, że wartościująca: osiągnięcie ekwiwalencji danego typu nie jest „lepsze” niż osiągnięcie ekwiwalencji innego typu. Każdy ze wskazanych typów może mieć zarówno bardziej trafne, jak i mniej udane zastosowania. - Jednak spośród nowszych ujęć niewątpliwie najciekawsza i najbardziej rozbudowana jest typologia ekwiwalencji przedstawiona przez Wernera Kollera (1992: 216, szerzej: 214-272). Autor ten wyróżnia następujące typy ekwiwalencji: - denotatywną, - konotatywną, - normatywną, - pragmatyczną, - formalno-estetyczną. - Rozróżnienie typów ekwiwalencji jest oparte przez autora na każdorazowo sformułowanych kryteriach. Jest to rzadkość w tego typu propozycjach, i z tego względu warto zatrzymać się na omówieniu tych kryteriów. - I tak kryterium dla ekwiwalencji denotatywnej - to przedstawiana w tekście rzeczywistość: jeżeli przekład przedstawia tę samą rzeczywistość, to jest ekwiwalentny denotatywnie. Zauważmy, że nie ma tu mowy o konieczności zachowania znaczeń poszczególnych wyrażeń lub postulatu „maksymalnej bliskości” pod względem semantycznym: liczy się odniesienie przekładu do tej samej rzeczywistości (tej samej przedstawianej sytuacji, tego samego faktu, stanu rzeczy), niezależnie od użytych wyrażeń i ich znaczeń. O tym już była wcześniej mowa (patrz podrozdział 6.1); teraz zaś, aby ukazać istotę ekwiwalencji denotatywnej, proponuję rozpatrzyć jeszcze jeden przypadek: - ros. Смотрю я на вас, мои юные собеседники говорил между тем Василий Иванович,... - pol. Patrzę na was, moi młodzi przyjaciele - mówił tymczasem Wasilij Iwanowicz,... - (I. Turgieniew, Ojcowie i dzieci) - Nie ulega wątpliwości, że wyraz przyjaciele ma odmienne znaczenie niż rosyjski wyraz coбеседники ('rozmówcy'). Użycie go jako ekwiwalentu jest uzasadnione opisywaną sytuacją, w której oba wyrazy można odnieść do tego samego obiektu, tj. w tym przypadku do tych samych osób. Brak równoznaczności, choćby nawet przybliżonej, jest tu faktem; jednak nie stanowi przeszkody - w zastosowaniu wyrazu przyjaciele w charakterze ekwiwalentu. Takie rozwiązanie nie jest błędem i stanowi dobrą ilustrację ekwiwalencji denotatywnej. - Kryterium dla ekwiwalencji konotatywnej to sposób werbalizacji, czyli charakter użytych w przekładzie środków językowych. Obejmuje on dobór środków pod względem stylistycznym (potoczne, wulgarne, gwarowe, podniosłe, poetyckie...), temporalnym (przestarzałe, archaiczne, nowe, modne...), frekwencyjnym (banalne, wyświechtane, sztampowe, wyszukane...), ekspresywnym (dobitne, malownicze, delikatne, aluzyjne...), emocjonalnym (akceptujące, dezaprobatywne) itp. Jeżeli więc przekład zachowuje tego typu charakterystyki tekstu, to jest ekwiwalentny konotatywnie. Oczywiście wymienione tu charakterystyki cechują tekst jako całość (bądź jego elementy składowe, np. mowę bohatera powieści), lecz przejawiają się w jego konkretnych jednostkach (wyrażeniach); po dokonaniu tłumaczenia przejawiają się one także w konkretnych jednostkach przekładu, choć niekoniecznie są to jednostki paralelne w stosunku do jednostek oryginału. Nacechowanie stylistyczne czy ekspresywne tekstu zostaje mimo takiej nierównoległości jednostek zachowane. - Z kolei ekwiwalencja normatywna ma u swych podstaw kryterium normy: językowej (poprawność), zwyczajowej (uzus języka) i tekstowej (gatunkowej). Przekład ekwiwalentny pod tym względem zachowuje stosunek oryginału do tych norm: tekst poprawny zachowuje poprawność, a niepoprawny - niepoprawność, tekst w danej sytuacji stosowny zachowuje stosowność, a nietypowy czy prowokacyjny - przekazuje taki właśnie charakter. - Ekwiwalencja pragmatyczna opiera się na skuteczności oddziaływania na odbiorcę: to osoba odbiorcy jest kryterium tego typu ekwiwalencji: jej przygotowanie do odbioru przekładu, jej wiedza, poglądy, mentalność, emocje. Przekład ekwiwalentny pod tym względem nastawia się na przewidywaną reakcję odbiorcy i dba o jej odpowiedniość wobec wyobrażanej przez tłumacza reakcji odbiorców oryginału. - Wreszcie ekwiwalencja formalno-estetyczna dotyczy formalnych właściwości tekstu, jak również wartości estetycznych (nierzadko wnoszonych właśnie przez cechy formalne). Przekład wykazujący taką ekwiwalencję oddaje obecny w oryginale układ części kompozycyjnych (np. rozdziałów, strof, akapitów, paragrafów) oraz elementy o funkcji estetycznej (np. rytm, aliteracje, rymy, metafory). - Należy zauważyć, że typologia Kollera nie wartościuje poszczególnych typów ekwiwalencji i nie hierarchizuje ich. Żaden z typów nie jest ważniejszy od innych, a zachowanie ekwiwalencji jednego z typów nie wymaga zachowania ekwiwalencji któregokolwiek z pozostałych typów. Dodajmy, że stopień każdej z tych ekwiwalencji może być różny w danym przekładzie, a także w każdej jego jednostce. ## 7. Adekwatność przekładu ### 7.1. Źródła i ewolucja treści terminu „adekwatność" w przekładoznawstwie Jak już powiedziano wcześniej, ekwiwalencja nie zadaje kompletu kryteriów do opisu przekładu, ani też do jego oceny. Inaczej rzecz ujmując, nie do utrzymania jest twierdzenie, że dokonywany w trakcie procesu tłumaczenia dobór wyrażeń z zasobów języka docelowego jest w całości nakierowany na odwzorowanie oryginału. Ma on bowiem na celu także a może nawet przede wszystkim efektywność tłumaczenia, jego skuteczność. Cóż bowiem po osiągnięciu najpełniejszej choćby ekwiwalencji, jeśli przekład nie będzie dla swych odbiorców dostatecznie komunikatywny? Jeżeli odbiorca go odrzuci, nie zaakceptuje, nie wykorzysta? Takie działanie tłumacza byłoby sprzeczne z jego faktyczną rolą społeczną. Nie jest bowiem prawdą, że zadaniem tłumacza jest odwzorowanie oryginału czy „maksymalnie wierne oddanie” jego treści. Zadaniem tłumacza, racją jego społecznego istnienia jest zapewnienie efektywnego porozumienia ludziom posługującym się różnymi językami. Nie sposób twierdzić, że ekwiwalencja w przekładzie jest jedynym drogowskazem działań tłumacza. Musi on ponadto uwzględnić różnice w potencjalnym odbiorze przekładu w porównaniu do odbioru oryginału. W ten sposób powstaje przekład adekwatny. Właśnie tak rozumiem pojęcie adekwatności przekładu w niniejszym opracowaniu i takie jego pojmowanie proponuję. Ponieważ różni się ono od tego, które jest dotychczas obecne w literaturze przekładoznawczej, pora na szersze omówienie pojęcia adekwatności przekładu. Przy okazji także - jego stosunku do pojęcia ekwiwalencji, jako że stosunek ten - oględnie mówiąc - nie zawsze jest do końca jasny. - Powiedzmy wprost: w tej kwestii panuje w literaturze spory nieporządek. Pomijając już niedookreślenie obu pojęć w wielu pracach, nie wypracowano