Rozdział 14. Nierówności Społeczne PDF
Document Details
Uploaded by PermissibleIndianapolis9517
Tags
Summary
Ten rozdział dotyczy problematyki nierówności społecznych. Autor analizuje różne aspekty tego zagadnienia, od postrzegania nierówności w codziennym życiu, po analizę źródeł i form nierówności w społeczeństwie. Rozróżnia nierówności indywidualne od społecznych, a także omawia dobra generujące nierówności, skupiając się na bogactwie, władzy i prestiżu.
Full Transcript
Problem nierówności społecznych jest bardzo bliski myśleniu i odczuwaniu potocznemu. Zwykli ludzie, którzy, jak podkreślaliśmy, są zawsze w pewnym stopniu amatorskimi socjologami, zapewne od najdawniejszych czasów dostrzegali i przeżywali fakt, że jedni są nierówni drugim. Wyrażało się to w różny sp...
Problem nierówności społecznych jest bardzo bliski myśleniu i odczuwaniu potocznemu. Zwykli ludzie, którzy, jak podkreślaliśmy, są zawsze w pewnym stopniu amatorskimi socjologami, zapewne od najdawniejszych czasów dostrzegali i przeżywali fakt, że jedni są nierówni drugim. Wyrażało się to w różny sposób: w definiowaniu różnic międzyludzkich jako sprawiedliwych lub niesprawiedliwych; w ideologiach świeckich i religijnych, które uzasadniały lub przeciwnie - sprzeciwiały sit,: nierównościom; w doktrynach i programach politycznych, które albo podkreślały konieczność nierówności, a nawet jej pożyteczne funkcje społeczne, albo przeciwnie - formułowały idee egalitarne domagające się zrównania szans życiowych; w rozbudowanych koncepcjach filozoficznych szukających źródeł nierówności w fundamentalnych cechach gatunku ludzkiego czy warunkach społecznej egzystencji; w koncepcjach etycznych traktujących równość lub nierówność jako wartości moralne. Problem nierówności i niesprawiedliwości był tematem, wokół którego krystalizowały się bunty masowe, ruchy społeczne, rewolucje. Wskazuje to, że nierówność stanowi niezwykle istotną cechę społeczeństwa ludzkiego. Nierówność a nierówność społeczna To, że indywidualni, konkretni ludzie są innym ludziom nierówni, to jest spostrzeżenie banalne. Już omawiając problematykę grup społecznych, przytaczaliśmy myśl Clyde\'a Kluckhohna, że ludzie są pod pewnymi względami podobni do wszystkich innych ludzi, pod pewnymi względami do niektórych innych ludzi, a pod pewnymi względami niepodobni do nikogo innego, wyjątkowi i niepowtarzalni. Każdy z nas ma wiele cech tego trzeciego rodzaju. SĄ ludzie wyżsi i niżsi, chudzi i grubi, mądrzejsi i głupsi, zdolni i tępi, starsi i młodsi. Każdy ma niepowtarzalny układ genów, niepowtarzalną biografię i niepowtarzalną osobowość. To jest oczywiste, ale nie o takie nierówności chodzi, gdy mówimy o nierównościach społecznych. Nie takich nierówności dotyczą te powszechne społeczne odczucia, przekonania czy doktryny, o których pisaliśmy wyżej. Nic z takimi nierównościami walczą ruchy społeczne i rewolucje. Chodzi tam tylko o nierówności społeczne, a więc nierówności pod względem cech społecznych, a nie indywidualnych. A najważniejsze cechy społeczne człowieka to charakter grup, do których należy, i charakter pozycji, jakie zajmuje (ról, jakie spełnia). Nierówności społeczne dotyczą wiec nie cech indywidualnych, lecz tego innego rodzaju cech, tych cech pośrednich, które upodabniają do siebie pewne tylko zbiorowości - grupy społeczne, albo pewne tylko lokalizacje w społecznej strukturze - pozycje społeczne (statusy). Inaczej, nierówności społeczne dotyczą sytuacji, gdy ludzie są nierówni sobie nie z racji jakichkolwiek cech cielesnych czy psychicznych, lecz z powodu ich przynależności do różnych grup albo zajmowania różnych pozycji społecznych. Nie każda jednak różnica tego rodzaju musi oznaczać nierówność. To, że pewne grupy są odmienne od innych, trzeba odróżnić od tego, że są nierówne, l to, że pewne pozycje (statusy) są odmienne od innych, trzeba też odróżnić od tego, że są nierówne. Wielość grup i pozycji społecznych, jakie spotykamy w społeczeństwie1 oznacza przede wszystkim różnice. Grupa studencka różni się od drużyny sportowej, brygada robocza od oddziału wojskowego, rodzina od grupy przyjaciół. Podobnie status studenta jest inny niż status rolnika, pozycja lekarza różni się od pozycji nauczyciela, pozycja pilota od pozycji marynarza. Żeby móc mówić o nierówności, wystąpić musi coś więcej niż tylko różnica. Z członkostwem w pewnej grupie lub z zajmowaniem pewnej pozycji wiązać się musi mianowicie nierówny - łatwiejszy lub trudniejszy - dostęp lub przynajmniej nierówna - mniejsza lub większa - szansa dostępu do pewnych cenionych społecznie dóbr. Dobra generujące nierówności społeczne Cóż to są cenione społecznie dobra? Ano takie, których ludzie pragną, które zaspokajają jakieś ich ważne potrzeby czy aspiracje, przynoszą im satysfakcje. A poza tym, których zdobycie nie jest całkowicie bezproblemowe, nie ma ich bowiem dość dla wszystkich chętnych. Inaczej mówiąc, są to dobra powszechnie upragnione, których zasób jest ograniczony. Trzy rodzaje takich dóbr są najważniejsze: bogactwo, władza i prestiż. Posiadanie dóbr materialnych (bogactwa) jest upragnione po pierwsze dlatego, że są one niezbędne do zaspokojenia elementarnych i uniwersalnych wymogów życiowych - pożywienia, ubrania, schronienia itp., czyli mają wartość naturalną, a po drugie dlatego, że wymaga ich posiadania kultura, definiując pewne obiekty jako pożądane, a więc nadając im wartość kulturową. Kultura może także zdefiniować samo posiadanie jako wartość autonomiczną, bez względu na użytek czyniony z posiadanych przedmiotów. To, że trzeba się ubrać, stanowi potrzebę naturalną, to, że trzeba się ubrać u Giorgio Armaniego, stanowi potrzebę kulturową, a to, że trzeba mieć w szafie kilkanaście garniturów, których się w ogóle nie nosi, stanowi kulturową fetyszyzację samego posiadania. Społeczeństwa współczesne, przeniknięte ideologią konsumpcjonizmu, ilustrują dobrze tę kulturowo wytworzoną presję posiadania. Wartość dóbr materialnych polega także na tym, że pomagają one zdobyć inne cenione przez ludzi wartości - także panowanie nad innymi czy sławę. Jak powiadają cynicy, kupić można wszystko, jest tylko kwestia ceny. Dobra materialne są ograniczone w swoim zasobie albo, jak powiadają ekonomiści, stanowią „dobra rzadkie\" nie tylko dlatego, że nigdy nie ma ich dość dla wszystkich, ale przede wszystkim dlatego, że w miarę zaspokajania potrzeb kultura dyktuje ludziom coraz to wyższe aspiracje, aż po ową nigdy nie nasyconą autonomiczną aspirację posiadania. Dobra materialne są nie tylko ograniczone w sensie absolutnym, bo jest ich skończona ilość, ale przede wszystkim w sensie relatywnym, w stosunku do stale rosnącego na nie zapotrzebowania. Zasób tego, co ludziom dostępne, nigdy nie nadąża za tym, czego by chcieli. Gdy ludzie zaspokoją nawet swoje elementarne potrzeby materialne, to na to miejsce zaraz pojawiają się inne aspiracje, wyższe dążenia. To jest zapewne jakaś cecha samej natury ludzkiej, że ludzie nigdy nie są do końca zaspokojeni, że zawsze dążą do posiadania więcej niż mają. Niektórzy sądzą, że w tym właśnie kryje się tajemnica nieustannej dynamiki i ekspansji gatunku ludzkiego, inni krzywią się na ludzką obsesję posiadania. Drugim dobrem powszechnie cenionym jest władza, panowanie, wpływ na innych ludzi. Po co to jest ludziom potrzebne? Częściowo z przyczyn autotelicznych: posiadanie władzy daje poczucie siły, przewagi, potęgi, znaczenia. Daje także poczucie bezpieczeństwa. Ale co ważniejsze, z przyczyn instrumentalnych: władza jest wymienialna na inne dobra, przede wszystkim ekonomiczne, przynosi lepsze szansę dostępu do tych rzadkich dóbr materialnych, tak przez udzi cenionych - przez wyższe zarobki, łatwiejsze możliwości manipulacji, lepsze informacje, kontakty osobiste, a także możliwości szantażu czy korupcji. Władza po prostu na ogół przynosi korzyści. Im bardziej absolutna, im mniej kontrolowana, tym łatwiej jest wymienialna na pieniądze. Skrajnym i najbardziej widowiskowym dowodem są losy różnych dyktatorów, których konta bankowe w Szwajcarii, odkrywane na ogół dopiero wtedy, gdy tracą władzę, sięgają miliardów dolarów i rzadko już wracają do ograbionych społeczeństw. Niedawno okazało się, że prezydent Filipin Estrada w ciągu zaledwie dwóch lat, zanim został obalony, zdołał odłożyć osiemdziesiąt milionów dolarów. Władcy dożywotni, spotykani jeszcze tu i ówdzie w świecie, mają możliwości znacznie większe. Władza z samej swojej definicji jest dobrem rzadkim, może istnieć jedynie wtedy, gdy mają ją tylko niektórzy wobec tych, którzy władzy są pozbawieni. Muszą być ci, którzy rządzą, i ci, którzy są rządzeni, ci, którzy wydają rozkazy, i ci, którzy słuchają rozkazów, ci, którzy mają wpływ, i ci, którzy ulegają wpływom innych. Cały sens, cała wartość tego dobra bierze się stąd, że nie mają do niego dostępu wszyscy. Władzę ma się nad kimś, w stosunku do kogoś innego. Gdyby wszyscy mieli władzę, władza z samej definicji nie istniałaby. Trzecie dobro, które ludzie również powszechnie sobie cenią i które jest także dobrem rzadkim, to prestiż - szacunek, uznanie społeczne, akceptacja, aplauz, sława. Ludzie przywiązują do tego wagę z dwóch powodów. Pierwszy wiąże się z przedstawioną wcześniej koncepcją jaźni odzwierciedlonej. Ludzie wyrabiają sobie mniemanie o sobie, patrząc na to, jak cenią ich inni. Podwyższanie samooceny daje satysfakcje autoteliczne. Dlatego ludziom sprawia przyjemność, gdy inni ich chwalą, oklaskują, wiwatują, rzucają kwiaty, mdleją z zachwytu. Ale prestiż ma też walor instrumentalny, jest dobrem wymienialnym na inne. Reputacja przekłada się na szansę znalezienia dobrej pracy i wyższe zarobki. Sława pozwala wybitnym sportowcom lub aktorom dyktować wysokość gaży czy zawierać intratne kontrakty reklamowe, wybitnym pisarzom -uzyskiwać wielkie honoraria, noblistom negocjować pensję w uniwersytetach, w których pracują. Prestiż jest też wymienialny na władzę. Dlatego tak bardzo dbają o prestiż, akceptację czy zaufanie społeczne politycy, zwłaszcza w systemie demokratycznym, gdzie muszą od czasu do czasu wygrać wybory, czyli przejrzeć się w owym zwierciadle społecznego uznania. Prestiż to także dobro rzadkie, ponieważ sama idea prestiżu opiera się na tym, że niektórzy są postrzegani jako lepsi, wyżej oceniani od innych. Gdyby wszyscy byli sławni, to nie byłby sławny nikt. Prestiż ma dla ludzi wartość dlatego, że są idole i są przeciętni, są wielcy słynni muzycy, śpiewacy, zespoły rockowe i takie, które grają w remizach strażackich i w gospodach, są znani uczeni o światowej renomie i wykładowcy prowincjonalnych szkół, wybitni politycy i mierni biurokraci. Te trzy dobra - bogactwo, władza i prestiż - dzielą ludzi najbardziej, są najważniejsze przy generowaniu nierówności społecznych. Ale ludzie cenią sobie jeszcze inne wartości, które są w społeczeństwie nierówno rozdzielone. Jednym / nich jest wykształcenie. Wartość wykształcenia też wynika z podwójnych okoliczności. Po pierwsze, z satysfakcji dutotelicznych, jakie daje wiedza zaspokajająca typowy dla ludzi impuls ciekawości. Ale po drugie, wykształcenie ma istotną wartość instrumentalną, pomocniczą w stosunku do wszystkich trzech wartości podstawowych. Wykształcenie jest w nowoczesnym społeczeństwie jednym z najważniejszych i uznanych społecznie mechanizmów awansu majątkowego: uzyskania lepszej pracy, lepszych zarobków, wyższego standardu życiowego. Wykształcenie istotnie pomaga w uzyskaniu władzy (choć oczywiście nie jest warunkiem ani jedynym, ani niezbędnym). W teorii przywództwa wskazuje się na jego ważną odmianę - „władzy eksperta\" (expert powcr}. Posiadanie specjalistycznej wiedzy, pełniejszej od innych informacji, lepszej orientacji w sprawach istotnych dla zbiorowości, stanowi jedno z kryteriów przy wyłanianiu przywódców, a także istotny czynnik legitymizujący władze uzyskaną. Pozwala zdobywać i utrzymywać wpływy, manipulować podległymi władzy, prowadzić efektywną politykę. Wśród znanych postaci w polityce były takie, które wyróżniały się wyjątkowo wysokim wykształceniem ekonomicznym, politologicznym czy prawniczym: niemiecki kanclerz Erhard, brytyjski premier Wilson, francuski prezydent Giscard d\'Estaing, prezydent Clinton. Jeszcze częściej wybitnych ekspertów spotkać można na niższych, operacyjnych szczeblach władzy. Nie przypadkiem spora liczba ministrów we współczesnych rządach nosi tytuły profesorskie. Wykształcenie - zwłaszcza jeśli rozumiemy je szeroko, nie tylko jako formalną edukacje „książkową\", ale trening umiejętności praktycznych - jest kluczowym warunkiem zdobycia prestiżu i sławy. Bardzo rzadko pojawiają się talenty całkowicie samorodne, genialność wrodzona. Ale nawet wtedy, aby zdobyć widoczność i uznanie społeczne za wybitne osiągnięcia, potrzebne jest na ogół mozolne kultywowanie zdolności: wiele lat uczenia się w przypadku uczonego, długie studia i jeszcze dłuższa praktyka w przypadku uznanego lekarza czy adwokata, lata terminowania w przypadku sławnego pianisty czy śpiewaka operowego, niekończący się trening wybitnego sportowca itp. Co jest w tym przypadku ograniczone i rzadkie? Urządzenia, organizacje, instytucje kształceniowe, dające dostęp do wiedzy i umiejętności. Szkoły i uniwersytety, biblioteki i księgarnie, laboratoria i aplikacje adwokackie, ośrodki treningowe i siłownie, baseny i bieżnie. Ograniczenia dotyczą także indywidualnych możliwości psychicznych i fizycznych, zasobów motywacji i energii, które pozwalają jednostce przyswoić czy wykorzystać tylko minimalny fragment z tej puli wiedzy i umiejętności, jaka jest potencjalnie obecna w danym społeczeństwie, w danej epoce. Motywacje i mobilizacja do /dobywania wykształcenia to jednak nie tylko sprawa indywidualna; są one też przedmiotem regulacji kulturowej. Różne społeczności różnią się akcentem kładzionym na wykształcenie jako wartość, naciskiem na uczenie się, czytanie, kontakt z książka,, chodzenie do teatru, zwiedzanie muzeów itp. Jest to istotny aspekt fenomenu, który francuski socjolog Pierre Bourdieu określa jako „kapitał kulturowy\"1 , i który w różnym stopniu nabywają członkowie różnych grup. Porównajmy pod tym względem zamieszkałą w niewielkiej wiosce rodzinę rolnika i zamieszkałą w wielkim mieście rodzinę lekarską, adwokacką czy profesorską. Dobrem powszechnie pożądanym jest także zdrowie i sprawność fizyczna. W oczywistym sensie jest to wartość autoteliczna: dobre samopoczucie jest źródłem bardzo silnej samoistnej satysfakcji. Ale jest to także warunek sine ąua mm wszystkich pozostałych wartości: bogactwa, władzy, prestiżu i wykształcenia. Na ogół choroba lub niesprawność uniemożliwiają osiągniecie tych dóbr, a w każdym razie ich skonsumowanie czy wykorzystanie. Podobnie jak w przypadku wykształcenia, tym, co tutaj ograniczone i rzadkie, są urządzenia, organizacje czy instytucje służące ochronie i pielęgnowaniu zdrowia: szpitale i przychodnie, apteki i ośrodki rehabilitacyjne, centra profilaktyki, masowego sportu i rekreacji. Istotnie zróżnicowana jest zdrowotność warunków pracy czy zamieszkania. A wreszcie społeczności i grupy kładą różny kulturowy nacisk na podtrzymywanie sprawności i zdrowia: ćwiczenia fizyczne, prawidłowe odżywianie, badania okresowe, zdrowy tryb życia, higienę i czystość, warunki środowiska itp. Jest to jeden z sensów tego, co nazywamy poziomem kultury fizycznej danej zbiorowości. Na przykład, bardzo wyróżnia się pod tym względem kultura amerykańska, a w stopniu skrajnym społeczność Kalifornii. Podobny akcent napotkamy w krajach skandynawskich. Parafrazując Bourdieu, można by mówić o kapitale kultury fizycznej w danej grupie. Idea stratyfikacji społecznej Wszystkie omówione dobra czy wartości - bogactwo, władza, prestiż, wykształcenie i zdrowie - mają charakter stopniowalny czy, jak czasem powiadamy, gradacyjny. Można je posiadać w większym lub mniejszym stopniu. Od najwyższych do najniższych zasobów przebiega pewna ciągła skala, „drabina\" czy hierarchia. Są więc hierarchie bogactwa, od milionerów do bezdomnych, hierarchie władzy od cesarzy do niewolników, hierarchie prestiżu od idoli do Żebraków, hierarchie wykształcenia od noblistów do analfabetów, hierarchie sprawności od olimpijczyków do inwalidów. Można według tych skal uporządkować poszczególnych ludzi. Co więcej, można policzyć, ilu ich jest na każdym szczeblu hierarchii. Otrzymamy wówczas pewne kategorie statystyczne: np. bardzo bogatych, bogatych, zamożnych, średnio zamożnych, biednych, najbiedniejszych. Można to robić nawet precyzyjniej, określając jakieś liczbowe przedziały zarobków. Proponuję mówić w tym przypadku o warstwach statystycznych. Ale usytuowanie na określonym szczeblu każdej z tych hierarchii może różnić nie tylko jednostki, także grupy społeczne lub pozycje (statusy), niezależnie od tego, kto do tych grup wchodzi czy kto te pozycje zajmuje. Pewne społeczne lokalizacje - grupowe czy statusowe - dawać będą każdemu, kto do tych grup należy lub te pozycje zajmuje, wyższe lub niższe miejsce na każdej z drabin. Inaczej - większy lub niniejszy stopień uczestnictwa w powszechnie pożądanych, a rzadkich dobrach i wartościach. Grupy i pozycje różnią się dostępem lub szansami dostępu do bogactwa, władzy, prestiżu, wykształcenia i zdrowia. Max Weber powiedziałby, że różnią się szansami życiowymi. Dopiero w tym wypadku zróżnicowanie pojedynczych ludzi staje się strukturalną nierównością społeczną, realnym fenomenem społecznym, a nie artefaktem statystycznym. Proponuję stosować termin stratyfikacja społeczna albo uwarstwienie społeczne tylko do opisania takich grupowych lub pozycyjnych - a nie indywidualnych - różnic dostępu do cenionych społecznie celów. Każde dobro czy wartość z pięciu analizowanych konstytuuje własną drabinę stratyfikacji. Grupy i pozycje zajmują pewne szczególne miejsca na każdej z nich. Na przykład w stratyfikacji zarobkowej lekarz znajdzie się wyżej od pielęgniarki. W stratyfikacji według władzy - dyrektor wyżej od robotnika. W stratyfikacji prestiżowej -spiker telewizyjny wyżej od nauczyciela. Czy jednak te drabiny stratyfikacyjne są osobne, wzajemnie niezależne? Już omawiając poszczególne dobra „stratyfikujące\", wskazywaliśmy, że jedne mogą być pomocne w zdobywaniu innych. Bogactwo może dawać władzę i prestiż. Władza może pomagać w zdobywaniu majątku, a także dostarczać prestiżu. Prestiż może prowadzić do wpływów i władzy, a także wysokich zarobków. Jeżeli takie współgranie zachodzi, efektem będzie sytuacja, w której ta sama grupa czy pozycja jest podobnie usytuowana na wszystkich trzech drabinach stratyfikacji. Prezydent Stanów Zjednoczonych to pozycja związana z dużym majątkiem, ogromną władzą i znaczną sławą. Powiemy w tym przypadku o zbieżności czynników czy aspektów stratyfikacji. Ale daleko częstszy jest przypadek pewnej dysharmonii między drabinami stratyfikacyjnymi, polegający na tym, że jedna i ta sama grupa lub pozycja jest odmiennie usytuowana na różnych z nich. Profesor uniwersytetu w Polsce ma wysoki prestiż, średnie zarobki i niewielką władze. Polityk przeciwnie - wysokie zarobki i władze, ale fatalny prestiż. Piłkarz - spory prestiż, wysokie zarobki, ale nie ma władzy. Policjant - dużą władzę, kiepskie zarobki i niski prestiż. Kombinacji tego rodzaju może być wiele. Mówimy w tym przypadku o rozbieżności czynników albo aspektów stratyfikacji. Taka rozbieżność może mieć różne konsekwencje. Wśród członków danej grupy lub zajmujących daną pozycje społeczną może wywoływać poczucie pewnego dysonansu lub swoiście pojmowanej niesprawiedliwości. Na przykład pojawia się takie rozumowanie: jestem taki bogaty, tyle osiągnąłem, a ludzie pokazują mnie sobie palcami i mówią o mnie „badylarz\" i „nuworysz\". Albo takie: mam tak wysoką pozycje w rządzie, taką wysoką pensje, jeźdź? lancią, a ludzie na moje nazwisko pukają się w czoło albo chwytają za kłonice. Niektórzy rozumują inaczej, w tym duchu, że nie można mieć wszystkiego naraz, traktując wysokie miejsce na jednej drabinie jako kompensatę niskiego miejsca na innych. Na przykład profesor uniwersytetu może sobie powiedzieć: co prawda średnio zarabiam i mam niewiele władzy, ale za to należę do elity prestiżowej. Taka myśl nieco rozładowuje frustrację. Ten sam fakt, ale w zupełnie innej intencji, bierze zapewne pod uwagę rząd, dyskutując sprawę podwyżki dla profesorów albo szafując tytułami profesorskimi dla terminujących jeszcze pracowników naukowych. Prawdopodobnie\' jest to takie rozumowanie: skoro profesorowie mają taki wysoki prestiż, to niech im to wystarczy, a skoro młodsi pracownicy nauki tak mało zarabiają, to dajmy im zamiast pieniędzy tytuły profesorskie. Warstwy społeczne Podobne miejsce na drabinie stratyfikacyjnej może implikować i inne cechy: podobny styl życia, gusty i upodobania, zwyczaje i obyczaje, praktyki religijne, poglądy ideologiczne, rozrywki itp. Na przykład ludzie bogaci żyją i myślą podobnie jak inni ludzie bogaci, a zupełnie inaczej niż biedni. Budują podobne rezydencje, jeżdżą podobnymi samochodami, ubierają się u tych samych „dyktatorów mody\", latają na te same wyspy na wakacje i jedzą ciągle łososia z szampanem. Pod wieloma względami upodabnia się sposób życia polityków czy menedżerów. Osobny jest świat życia codziennego idoli telewizyjnych, filmowych czy muzycznych. Zwykli ludzie zaglądają do niego nieśmiało za pośrednictwem kolorowych tygodników. Zwróćmy uwagę, że to podobieństwo nakłada się niejako na swoistość grup czy pozycji, które te jednostki reprezentują. Ludzie bogaci tworzą pewne realne środowisko społeczne, swoistą wspólnotę, choć wchodzą do niego i lekarze, i adwokaci, i biznesmeni, i politycy, i prezenterzy telewizyjni, i bossowie mafii z Pruszkowa. Podobieństwo majątkowe, czyli, jak powiedziałby Max Weber, to samo „położenie rynkowe\", wyraża się w podobnych interesach (np. obronie przed podatkami). Podobieństwo możliwości konsumpcyjnych-w podobnym stylu życia. A podobieństwo, jak pamiętamy z teorii „solidarności mechanicznej\" Durkheima, to silny czynnik grupotwórczy. Z kolei więc wytwarza się między nimi pewna więź społeczna, kontakty towarzyskie, interakcje czy nawet trwalsze stosunki społeczne, zwłaszcza instrumentalne, związane 7, tzw. załatwianiem interesów. Odmienne typy więzi, sposobów bycia, gustów konsumpcyjnych charakteryzują środowisko menedżerów czy tzw. kadry kierowniczej. Jeszcze inne - tę szeroką zbiorowość ludzi zwanych klasą średnią, zatrudnionych w bardzo różnych wymagających kwalifikacji i wykształcenia zawodach, a także prowadzących własne niewielkie firmy lub przedsiębiorstwa i z tego tytułu posiadających godziwy, choć nie elitarny standard materialny. Takie swoiste wspólnoty - środowiska czy grupy - złożone z ludzi podobnie usytuowanych w hierarchiach stratyfikacji społecznej i powstające ponad i w poprzek ich innych przynależności grupowych c/y zajmowanych pozycji nazwiemy warstwami społecznymi. Max Weber podobnie stosował pojęcie klasy i stanu. W takim rozumieniu warstwy to nie tylko statystyczne zbiory podobnych pod jakimś względem jednostek, ale realne, zintegrowane w pewnym stopniu całości społeczne, nowe formy strukturalizacji społeczeństwa. Ruchliwość społeczna Ludzie zmieniają pozycje społeczne, a także przynależność grupową. Gdy przemieszczają się pomiędzy pozycjami i grupami ulokowanymi na różnych szczeblach hierarchii stratyfikacyjnych, mówimy o ruchliwości społecznej. A dokładniej - o ruchliwości pionowej, dla odróżnienia od przemieszczania się ludzi w przestrzeni - migracji, podróży, turystyki, dojazdów do pracy - co nazywamy ruchliwością poziomą. O tej drugiej formie ruchliwości pisaliśmy wcześniej. Teraz omówimy ważniejsze aspekty ruchliwości pionowej, bezpośrednio związanej z nierównościami społecznymi. Najprostszy przypadek ruchliwości pionowej to awans zawodowy, czyli uzyskanie wyższej pozycji zawodowej lub wejście do wyższej grupy zawodowej niż ta, z którą jest się aktualnie związanym. Nauczyciel, który zatrudniony zostaje na uniwersytecie, lub dziennikarz, który zostaje ministrem, to zmiana przynależności zawodowej na taką, która przynosi lepsze zarobki, wyższy prestiż, a w drugim przykładzie także więcej władzy. Częstszy jest przypadek awansu w obrębie jednej grupy zawodowej, gdzie zazwyczaj istnieje cały szereg hierarchicznych szczebli. Asystent, który przechodzi na stanowisko adiunkta, lub referent, który zostaje kierownikiem, to pierwsze z brzegu przykłady. Sekwencje takich następujących po sobie awansów nazywamy karierą. Nawiązując do poprzednich przykładów: asystent - adiunkt - docent - profesor to jeden schemat kariery, referent - kierownik - dyrektor - to schemat odmienny. Oczywiście kierunek zmian może być przeciwny, ludzie mogą przechodzić do grup niżej ulokowanych w stratyfikacji, spadać na niższe pozycje. Nazywamy to degradacją. Pracownik, który zostaje zwolniony i staje się bezrobotny, kierownik przeniesiony dyscyplinarnie na stanowisko referenta to przykłady degradacji polegającej czasem na całkowitym opuszczeniu danej grupy zawodowej, a czasem tylko na obniżeniu pozycji w jej obrębie. I tutaj występują sekwencje. Kiedy ktoś traci kolejno wyższe pozycje w różnych kontekstach społecznych, np. traci pracę, opuszcza klub towarzyski, zostaje wyrzucony z drużyny sportowej, rozwodzi się - mówimy metaforycznie, że się stacza. W powyższych przykładach mowa o awansie lub degradacji jednostki w obrębie istniejących, stałych hierarchii stratyfikacyjnych. Ale ruchliwość może też polegać na przemieszczaniu się całych zbiorowości na niezmiennych drabinach uwarstwienia, a także na zmianie samych hierarchii stratyfikacyjnych, dzięki czemu te same grupy czy pozycje znajdują się nagle na innych niż dawniej szczeblach - wyższych lub niższych, ulegają awansowi lub degradacji. Zobaczmy najpierw ten pierwszy przypadek. Awans zawodowy może obejmować całe kategorie społeczne. W procesie modernizacji było to typowe dla ludności wiejskiej, która migrując do miast, zajmowała tam na ogół wyższe zarobkowo czy prestiżowo pozycje zawodowe, wchodząc do środowisk robotniczych. W Polsce po II wojnie światowej nastąpił w ten sposób niewątpliwy awans zawodowy i edukacyjny chłopów. Mówimy też o awansie pokolenia, kiedy w jakimś momencie historycznym otwierają się możliwości szybszego podnoszenia swojej pozycji społecznej przez ludzi w podobnym wieku. W takim relatywnym sensie, jako przyśpieszenie normalnego tempa awansu, należy też rozumieć pojęcie awansu młodzieży. Z samej bowiem natury ludzkiej biografii, młodzież zawsze uczestniczy w takim czy innym awansie, przechodząc do dorosłej aktywności, pracy zawodowej, zakładając rodziny itp. Do zmiany relatywnego położenia danej zbiorowości może też prowadzić zmiana samych skal stratyfikacyjnych. Dokonuje się to zazwyczaj jako efekt szerokich i radykalnych zmian społecznych, rewolucji, przewrotów ustrojowych, a także przełomów technologicznych i cywilizacyjnych. Wówczas pewne zawody lub pewne środowiska mogą zyskiwać dostęp do wyższych zarobków, władzy czy prestiżu, a inne przeciwnie - tracić swoją uprzywilejowaną sytuacje. Bardzo wyraźnie wystąpiło to w Polsce po przełomie roku 1989. Wskażemy tylko dwa przykłady. Wprowadzenie gospodarki rynkowej, kapitalistycznej, opartej na własności prywatnej, zwiększyło na przykład niepomiernie szansę środowiska prawniczego, które zyskało ogromne pole działania w obrocie handlowym, giełdowym, cywilnym, spadkowym, podatkowym, transakcjach majątkowych, arbitrażu, konsultacjach związanych z prywatyzacją, przygotowywaniem statutów nowych spółek czy przedsiębiorstw, a także zmianami legislacyjnymi itp. I odwrotnie, mowa często o pauperyzacji inteligencji, warstw urzędniczych czy pracowników instytucji państwowych. Utracili oni dawną, relatywnie wyższą od innych, pozycję majątkową, często także dawniejszy zasób władzy i prestiżu. Wszystkie te przemieszczenia i zmiany opisane powyżej mogą dokonywać się w skali jednej biografii, w ciągu życia jednego pokolenia, ale mogą także przebiegać w skali ponadpokoleniowej. Mówimy odpowiednio o ruchliwości wewnątrzpokoleniowej lub miedzypokoleniowej. Bardzo charakterystyczny dla ruchliwości międzypokoleniowej jest awans edukacyjny, tak wyraźny w Polsce po II wojnie światowej: dziadkowie z wykształceniem podstawowym, rodzice średnim, a dzieci wyższym. Czy podobnie, awans zawodowy: rodzice pracujący na roli, a syn inżynier czy lekarz. Ruchliwość międzypokoleniowa jest typowym zjawiskiem wśród imigrantów zarobkowych, którzy w nowym kraju osiedlenia znajdują szansę radykalnego poprawienia swojej sytuacji życiowej. Wielkiej liczby takich przykładów dostarczają Stany Zjednoczone. Ubodzy wieśniacy z Azji w pierwszym pokoleniu otwierają restauracje (jak Chińczycy i Hindusi) lub opanowują handel owocami i warzywami (jak Wietnamczycy), ale dzieci wysyłają na uniwersytety i w drugim pokoleniu już wchodzą do elity lekarskiej czy naukowej. Ojciec wielkiego socjologa amerykańskiego, często tu cytowanego Roberta Mertona, był ubogim emigrantem Europy, cieślą z zawodu, syn zaś wszedł do najściślejszej elity naukowej i kulturalnej Ameryki, a z kolei jego syn dostał w 1998 roku Nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii. Przykłady amerykańskie prowadzą nas do zagadnienia takich ogólnych warunków społecznych, które sprzyjają ruchliwości. Bo Ameryka jest typowym społeczeństwem otwartym, to znaczy takim, w którym awans jednostkowy lub grupowy jest nie tylko w szerokim zakresie możliwy, ale silnie kulturowo oczekiwany i wymagany. To tutaj ciągle zdarzają się kariery typu „od pucybuta do milionera\". Sam zetknąłem się z przypadkiem młodego emigranta z Serbii, nazwiskiem Yovanovich, który zatrudnił się jako goniec w wielkiej nowojorskiej firmie wydawniczej Harcourt Brace. Dzisiaj firma nazywa się już Harcourt-Brace-Yovanovich, ho goniec zdołał przejść wszystkie szczeble zawodowego wtajemniczenia i zostać współwłaścicielem. Kariera jednego z najbogatszych finansistów na świecie, George\'a Sorosa, też zaczęła się od emigracji z Węgier zaledwie kilkadziesiąt lat temu. Na drugim biegunie są społeczeństwa zwane zamkniętymi, które wykluczają albo w każdym razie ogromnie ograniczają możliwości ruchliwości społecznej. Takie było społeczeństwo feudalne, gdzie wieloszczeblowe hierarchie od monarchów, przez magnaterię, wasali, aż do chłopów poddanych My spetryfikowane, a każda warstwa zamknięta dla innych. Trudno sobie wyobrazić, by chłop pańszczyźniany znalazł się na dworze królewskim. Dzisiaj zbliżona sytuacja występuje w Indiach, gdzie przechodzenie między kastami jest niezwykle ograniczone, a dla kast najniższych, tzw. „niedotykalnych\", całkowicie niemożliwe. Przyjęło się stosować termin kasta nie tylko w odniesieniu do tego przypadku, ale szerzej, jako określenie każdej warstwy zamkniętej, ograniczonej do wyraźnie ustalonego grona, do którego wejść można tylko przez urodzenie. Oczywiście pomiędzy modelowymi przypadkami społeczeństwa otwartego i zamkniętego, które są tylko „typami idealnymi\" i nigdzie nie występują w takiej czystej postaci, mieści się cała gama przypadków pośrednich. Drabiny stratyfikacyjne mogą być stosunkowo plastyczne, dopuszczając przeskakiwanie poszczególnych szczebli. A mogą być bardzo rygorystyczne, wymagając wyraźnej, bezwyjątkowej sekwencji. Symptomem tej pierwszej sytuacji jest branie pod uwagę wyjątkowych osiągnięć, a tej drugiej - podkreślanie odpowiedniej „wysługi lat\", dorobku czy doświadczenia. Pouczające jest tu porównanie Stanów Zjednoczonych i Japonii. O ile w USA wyróżniające wyniki w pracy pozwalają na szybki, „skokowy\" awans, o tyle w Japonii przejść trzeba w ustalonych interwałach czasowych całą drabinę, aby dopiero trafić na szczyty hierarchii. Taka różnica może też wystąpić, niezależnie od kultury, między poszczególnymi dziedzinami zawodowymi. Porównać można kariery artystyczne, gdy np. wygranie ważnego konkursu muzycznego otwiera od razu, nawet przed najmłodszymi, największe estrady świata, i kariery naukowe, gdzie na ogół trzeba przejść kolejno wszystkie stopnie terminowania. W obrębie różnych dziedzin zawodowych poszczególne warstwy mogą różnić się stopniem ekskluzywności, to znaczy ostrością kryteriów i procedur przy dopuszczaniu nowych członków. Czasami pojawiają się osobne organizacje czy instytucje strzegące „bram\" do warstw bardziej elitarnych i dokonujące selekcji kandydatów do awansu przy pomocy złożonych procedur egzaminacyjnych (gate-keepers), np. lekarskie komisje specjalizacyjne, rady adwokackie, rady wydziału na uniwersytetach, komisje państwowe organizujące egzaminy na wyższe stanowiska w administracji, komisje sejmowe przesłuchujące kandydatów na ambasadorów itp. W społeczeństwach demokratycznych wejście do elity politycznej jest obwarowane skomplikowaną procedurą wyborczą, a rolę selekcyjną przejmują wszyscy obywatele - wyborcy. Ruchliwość społeczna to teren, na którym szczególnie ostro ujawniają się występujące w danym społeczeństwie stereotypy, przesądy i praktyki dyskryminacyjne. Skrajna sytuacja polega na całkowitym wyłączeniu jakiejś społeczności od szans awansu, na przykład przez odmowę prawa do pracy jakimś grupom emigrantów czy uchodźców. Sytuacja częstsza to dyskryminacja częściowa, która pojawia się w trzech formach. Pierwsza polega na tym, że dla pewnych społeczności zamknięta zostaje szansa awansu na pozycje najwyższe, niezależnie od dziedziny. Tworzy się pewien pułap możliwych osiągnięć, ponad który przedstawiciele tej społeczności nie wychodzą. Mimo otwartości społeczeństwa amerykańskiego, badania pokazują, że de facto istnieje pewien pułap awansu dla mniejszości etnicznych i rasowych. A sygnałem tej sytuacji jest to, że pojawiające się wyjątki są traktowane jako nadzwyczajne i zyskują dużą widoczność publiczną. Sędzia amerykańskiego Sądu Najwyższego Clarence Thomas, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego pani Condoleezza Rice lub sekretarz stanu Collin Powell to postaci tak sławne po części dlatego, że reprezentują czarną ludność Ameryki na szczytach władzy, gdzie Murzyni docierają niezwykle rzadko. Nazwiska innych sędziów czy ministrów są daleko mniej znane. Druga forma dyskryminacji to segregacja zawodowa, na przykład faktyczne bariery dostępu do pewnych zawodów dla kobiet, ciągle wyraźne mimo zwycięstw ruchu emancypacyjnego i feministycznego. Trzecia to zamknięcie lub ograniczenie dla mniejszości etnicznych i rasowych pewnych ważnych „kanałów ruchliwości\", czyli sposobów i procedur uzyskiwania wyższych pozycji. Jak wskazywaliśmy, takim kanałem typowym dla społeczeństw nowoczesnych jest edukacja. Otóż ograniczanie szans edukacyjnych jest bardzo typowym przejawem dyskryminacji. Najskuteczniej petryfikuje upośledzenie majątkowe, które uniemożliwia poniesienie wysokich kosztów kształcenia, oraz niedostatki kapitału kulturowego, co zmniejsza szansę przy egzaminach. Okazuje się, że po decyzji władz Kalifornii o zniesieniu preferencji przy przyjmowaniu członków mniejszości na uniwersytety (tzw. affirmatwe action), ich procent wśród studentów gwałtownie zmalał. Na uniwersytetach najlepszych, np. na Harvardzie, liczba czarnych Amerykanów jest zupełnie znikoma. Odsunięcie od pewnych kanałów ruchliwości prowadzi często do poszukiwania kanałów alternatywnych. Czasami są to metody kulturowo i prawnie uznawane, jak na przykład kariera w sporcie zawodowym, gdzie ujście dla swoich aspiracji zyskuje w dysproporcjonalnie wysokim stopniu ludność murzyńska. Koszykówka, boks zawodowy, amerykański foorhall, w nieco mniejszym stopniu baseball czy lekkoatletyka to dziedziny zdominowane przez czarnych. Dzisiaj nawet w golfie, dyscyplinie do niedawna zmonopolizowanej przez białych, najwybitniejsze wyniki i największe gaże uzyskuje Murzyn Tiger Woods. Inna taka dziedzina to muzyka popularna, jazz, soul, rock, rap i inne gatunki zdominowane przez mniejszości etniczne. Obok takich kulturowo i prawnie akceptowanych alternatyw awansu pojawiają się oczywiście także metody nielegalne i kulturowo odrzucane: handel narkotykami, rabunki uliczne, kradzieże samochodów, prostytucja, czy ogólniej -zorganizowana przestępczość, gdzie udział dyskryminowanych mniejszości jest wyjątkowo wysoki. KAROL MARKS (1818-1883) Filozof niemiecki, który program ideologiczny i polityczny zwany komunistycznym, a także własną działalność organizacyjną w ruchu robotniczym, oparł na oryginalnej koncepcji teoretycznej na temat budowy społeczeństwa i jego rozwoju. Idee socjologiczne Marksa, który formułował także poglądy filozoficzne, antropologiczne, ekonomiczne, politologiczne itp., odnaleźć można przede wszystkim w \[Rękopisach paryskich\] (1844), Grundrisse \[czyli „Szkicach\" opublikowanych dopiero w roku 1953\], \[Osiemnastym Bru-maire\'a Ludwika Bonapartego\] (1852) i wtrzytomowym \[Kapitale\] (1867). Według Marksa, działalnością wyróżniającą człowieka z przyrody jest praca, a zatem centralną dziedziną żyda społecznego jest ekonomia: sposób produkowania i dystrybucji dóbr. Człowiek jest z natury istotą twórczą i społeczną, realizuje się w pracy i kooperacji z innymi. Jednakże w dominującym okresie ludzkiej historii kształt struktur i instytucji ekonomicznych i politycznych prowadzi do zniewolenia i wyzysku jednych ludzi przez drugich, do tzw. alienacji pracy i w konsekwencji dehumanizacji żyda społecznego. Praca staje się udręką konieczną tylko do zdobycia środków do życia, a stosunki z innymi przepajają konkurencja, konflikt i walka. Podstawowym źródłem takiej sytuacji jest prywatna własność środków produkcyjnych (np. kapitału, ziemi, surowców), która prowadzi do rozbicia społeczeństwa na klasy posiadające i pracujące. Najostrzejsze przeciwstawienie klas, ich antagonizm, konflikt i walka pojawiają się w społeczeństwie kapitalistycznym, gdzie monopol własności i władzy po stronie burżuazji pozwala na dyktowanie warunków pracy i zawłaszczanie „wartości dodatkowej\", czyli zdobywanie zysków kosztem proletariatu (klasy robotniczej). Przezwyciężenie nierówności i niesprawiedliwości społecznej jest możliwe tylko przez zniesienie prywatnej własności środków produkcyjnych, uspołecznienie kapitału i tym samym zlikwidowanie podziałów klasowych. W takim kierunku zmierza cała logika rozwoju społecznego, która przez etapy wspólnoty pierwotnej, formacji azjatyckiej, feudałizmu i kapitalizmu wiedzie nieuchronnie i nieodwracalnie ku ustrojowi komunistycznemu. Jednakże ten cel historii nie zrealizuje się spontanicznie, lecz tylko w wyniku sprawnie zorganizowanej rewolucji, wymaga bowiem pokonania oporu. Temu służyć musi działalność ideologiczna i organizacyjna, prowadząca do ukształtowania się wśród klas pracujących trafnej diagnozy ich sytuacji, jasnej definicji przeciwników i skutecznego repertuaru strategii walki (świadomość klasowa). Konieczna jest także mobilizacja ruchu rewolucyjnego Klasy społeczne Z takimi wieloczłonowymi, gradacyjnymi hierarchiami warstw społecznych mogą krzyżować się i na nie nakładać inne jeszcze społeczne podziały. W szczególności podziały prostsze, w których tylko dwa wielkie segmenty społeczeństwa przeciwstawiają się sobie jako zasadniczo nierówne i w których przeciwstawienie takie prowadzi po obu stronach do wytworzenia realnych, połączonych interesami, więziami i działaniami wspólnot. Mówimy w tym przypadku o dychotomicznej czy inaczej biegunowej raczej niż gradacyjnej strukturze nierówności społecznej. Istnieją trzy najważniejsze odmiany nierówności dychotomicznych: przeciwstawienie klas właścicieli i klas nieposiadających w sensie, jaki zdefiniował po raz pierwszy Karol Marks, następnie przeciwstawienie grup większościowych i mniejszości (a w szczególności narodów i mniejszości etnicznych) oraz przeciwstawienie płci - mężczyzn i kobiet, co jest tematem głośnych dzisiaj koncepcji feministycznych. W pewnym sensie modelowa, wzorcowa dla nich wszystkich jest idea klas społecznych Karola Marksa. Marks wyszedł z założenia, że najważniejszą dziedziną życia ludzi, jak powiedzielibyśmy w naszej terminologii - najważniejszym kontekstem życia społecznego jest praca. Tutaj właśnie w toku pracy, produkcji, słowem w kontekście ekonomicznym ludzie wytwarzają dobra potrzebne do zaspokojenia ich potrzeb, tutaj nawiązują najważniejsze stosunki społeczne, tutaj kształtują się ich najważniejsze interesy i tutaj artykułują się ich ideologiczne poglądy. Pozycja w życiu ekonomicznym jest najważniejszym składnikiem ich statusu społecznego czy tożsamości. Decydująca dla ekonomicznej pozycji ludzi jest własność, posiadanie dóbr. Ale nie każda własność ma równe znaczenie. Najbardziej doniosłe konsekwencje ma własność takich dóbr szczególnych, które pomnażają swoją wartość poprzez ich używanie. Są to, jak określa Marks, środki produkcji albo dobra kapitałowe. Gdy uruchomione zostają w procesach produkcyjnych, przynoszą zysk swoim właścicielom, nie tylko więc nie zanikają, ale jakby zwiększają swoją pulę. Takie dobra to maszyny, narzędzia, surowce, ziemia uprawna, zwierzęta hodowlane, ale także pieniądze wymienialne na takie dobra, czyli inwestowane w produkcję. Zupełnie inny charakter i mniejsze konsekwencje dla statusu i tożsamości jednostek ma własność dóbr konsumpcyjnych, które zużywają się i znikają w toku konsumpcji. Fakt posiadania dóbr kapitałowych dzieli społeczeństwo na dwa wielkie segmenty, tych, którzy są ich właścicielami, i tych, którzy takiej własności są pozbawieni. Te dwa wielkie segmenty, które różni sytuacja własnościowa, to klasy społeczne: klasa właścicieli i klasa pracownicza (w społeczeństwie kapitalistycznym - kurtuazja i proletariat). Klasa właścicieli dysponuje miejscami pracy, na których zatrudnia najemnych pracowników. Ponieważ ma monopol na miejsca pracy, może pracownikom dyktować warunki zatrudnienia. Pracownicy najemni dysponują tylko własną siłą roboczą; umiejętnościami, zdolnościami, wiedzą, siłą fizyczną. Aby zdobyć środki do życia dla siebie czy swoich rodzin, muszą ją sprzedać jak towar, czyli zatrudnić się w zamian za płacę roboczą. Obie klasy są powiązane skomplikowanymi i ambiwalentnymi relacjami. Z jednej strony pracodawcy i pracownicy są sobie nawzajem potrzebni. Aby produkować, pracodawca musi znaleźć pracowników, aby przeżyć, pracownik musi znaleźć miejsce pracy. Ale z drugiej strony interesy ich są przeciwstawne: właściciel pragnie uzyskać jak największy zysk, a warunkiem tego jest zatrudnienie pracownika na jak najgorszych warunkach. Wtedy bowiem zawłaszczana przez pracodawcę „wartość dodatkowa\", czyli różnica między tym, co pracownik de facto wytwarza, a tym, co za to otrzymuje w postaci płacy, będzie największa. Oczywiście interes pracownika jest dokładnie odwrotny: zminimalizować wartość dodatkową, a więc uzyskać płacę możliwie najbardziej zbliżoną do wartości tego, co wytwarza. Tyle tylko, że pozycja „przetargowa\" obu stron jest diametralnie różna, bo właściciel ma monopol na miejsca pracy, a pracownik jest - jak powiadał Marks - pod „dyscypliną głodu\", musi się zatrudnić za każdą cenę. W ten sposób wytwarza się między klasami relacja eksploatatorska, wyzysk najemnych pracowników przez właścicieli. Własność, przynosząc zysk i samopomnażając się kosztem pracowników, otwiera zasadniczo nierówny, uprzywilejowany dostęp do wszystkich innych społecznie pożądanych dóbr: bogactwa, władzy, prestiżu, wykształcenia, zdrowia. Klasa właścicieli ma wyższe możliwości konsumpcyjne, uzyskuje wpływ na władzę państwową („panowanie klasowe\"), zabezpieczając swoje interesy przez prawo (np. przez gwarancje własności prywatnej w konstytucji), wymusza szacunek, uznanie czy zazdrość innych, stać ją na najlepsze wykształcenie, ma dostęp do ochrony zdrowia i wyrafinowanych form rekreacji. Dokładnie przeciwne w tych wszystkich wymiarach jest położenie klasy pracowniczej. Po obu stronach wspólnota sytuacji własnościowej i jej istotnych społecznie konsekwencji uruchamia realne procesy grupotwórcze. Obiektywna wspólnota interesów to jeszcze tylko zbiorowość statystyczna i kategoria socjologiczna (w terminologii Marksa „klasa w sobie\"). Ale na tym gruncie pojawia się świadomość wspólnych interesów i zarazem ich przeciwstawności interesom klasy przeciwnej („świadomość klasowa\"). W ten sposób wyłania się kategoria społeczna. Z kolei wspólna definicja własnej sytuacji i identyfikacja przeciwników prowadzi do kontaktów, interakcji i stosunków społecznych w obrębie klasy i separowania się od klasy przeciwnej (swoista „endogamia klasowa\"). Wreszcie pojawiają się działania zbiorowe w celu obrony własnych interesów, skierowane ku klasie przeciwnej („walka klasowa\"). W tym momencie klasa jest już realnie funkcjonującą i zorganizowaną zbiorowością („klasą dla siebie\"). Fakt, że klasy krystalizują się równocześnie, naprzeciw siebie, we wzajemnych interakcjach, wzmacnia i przyśpiesza procesy grupotwórcze po obu stronach. Proces krystalizacji każdej z klas społecznych można przedstawić przy pomocy następującego schematu Takie główne idee koncepcji klas Marksa weszły trwale do kanonu myślenia socjologicznego. Ich prostota i sugestywność zapewniły im szeroką akceptację w myśleniu potocznym. W stosunku do koncepcji stratyfikacji społecznej nie są - wbrew częstym opiniom - konkurencyjne, lecz komplementarne. Pokazują, jak ponad nierównościami stopniowalnymi mogą w społeczeństwie powstawać nierówności skrajne, opozycyjne, biegunowe, o odmiennej dynamice, bo prowadzące do eksploatacji, antagonizmu, konfliktu i walki. Inne nierówności dychotomiczne Bardzo podobna logika, aczkolwiek zastosowana do nierówności zupełnie innego rodzaju, pojawia się dzisiaj w kręgu myśli feministycznej skupiającej uwagę na przeciwieństwie płci. Płeć jest oczywiście obiektywnym faktem biologicznym, wyrażającym się zarówno w oznakach cielesnych, swoistości fizjologii, jak i pewnych odrębnościach psychicznych. Fakt ten, jak wszystko w świecie ludzkim, podlega jednak interpretacji kulturowej. Pojawiają się określone idee, przekonania, poglądy na temat męskości czy kobiecości, a także określone reguły męskiego czy kobiecego postępowania, zamknięte w odpowiednich rolach społecznych: roli mężczyzny i roli kobiety. W tym momencie biologiczna różnica płci implikuje już odmienne, kulturowo zdefiniowane i wymagane sposoby myślenia i działania: wzory męskości i kobiecości. Przekształca się w coś więcej niż tylko odmienność biologiczną, a mianowicie w różnicę społeczną rodzaju męskiego i rodzaju żeńskiego (gender). Dopiero charakter tych kulturowych definicji może sprawić, że różnica stanie się społeczną nierównością, to znaczy zapewni nierówny dostęp do społecznie cenionych dóbr i wartości. Otóż tradycyjne definicje męskości i kobiecości (męskich i żeńskich ról społecznych) zbudowane były na zasadzie opozycji, jako kompleksy cech czy predyspozycji przeciwstawnych. Mężczyźni przejawiać mieli zdolności przywódcze, przejmować kontrolę i dominować, angażować się w intensywną aktywność, dążyć do osiągnięć i sukcesu, zachowywać asertywnie i agresywnie, hamować emocje. Kobiety natomiast miały być zależne t poddańcze, wylewne emocjonalnie, wrażliwe estetycznie, schludne oraz aktywne głównie w ramach domu i rodziny. Wiemy już z „teorematu Thomasa\", że jeśli ludzie w coś wierzą, to staje się to realne w swoich konsekwencjach. A tym bardziej jeżeli narzuca to presja kulturowa, odwołująca się do powszechności takich poglądów czy definicji. Pod wpływem presji kulturowej - socjalizacji w rodzinie czy szkole, wzorów osobowych lansowanych przez mass media, kontroli społecznej w grupach itp. \- takie określenie swoich ról i ról płci przeciwnej zaczynają akceptować i mężczyźni, i kobiety. I w oparciu o te przekonania zaczynają posłusznie realizować męskie i kobiece role. Rola staje się elementem autodefinicji i indywidualnej tożsamości. Skrajną implikacją takiej sytuacji jest całkowite odsuniecie kobiet od aktywności zawodowej, pozostawiające im funkcję matek, żon i gospodyń domowych. Nawet w kulturze zachodniej było to typowe jeszcze w XIX wieku, a dopiero wiek XX przyniósł otwarcie dla kobiet sfery pracy zawodowej. W wielu kulturach tradycyjnych pogląd, że właściwe miejsce kobiety jest w domu i w rodzinie, utrzymał się do dziś. Jeżeli pamiętamy, że głównym sposobem /.dobywania społecznie cenionych dóbr, takich jak bogactwo, władza czy prestiż, jest praca zawodowa, a zdobywanie wykształcenia jest z kolei traktowane przeważnie jako wartość instrumentalna, środek zdobycia zawodu, oznaczało to odebranie kobietom szans na osiągnięcie tych wszystkich dóbr i zepchnięcie ich na sam dół hierarchii stratyfikacyjnych. A równocześnie zarezerwowanie całej dostępnej w społeczeństwie puli takich dóbr dla mężczyzn. Ale i wtedy, gdy kobiety zaczynają pracować zawodowo, nierówność trwa, przyjmując formę segregacji zawodowej. Pewne role zawodowe wymagają predyspozycji zbieżnych ze zdefiniowanymi w kulturze rolami męskimi, a inne kobiecymi. Akceptacja tych definicji wpływa zarówno na aspiracje ewentualnych kandydatów, jak i na selekcję przy rekrutacji do zawodu. Mężczyźni wybierają częściej „zawody męskie\" - prawnicze, lekarskie, naukowe, wojskowe, policyjne, inżynierskie, polityczne, menedżerskie, a wśród prostszych zawodów takie np., jak budowlanych, operatorów dźwigów, kierowców ciężarówek, taksówkarzy. Kobiety rzadziej starają się zdobyć zawód tego rodzaju, a jeśli próbują, to napotykają większe trudności przy rekrutacji. Natomiast chętnie wybierają „zawody kobiece\" i są w nich akceptowane: pracują jako nauczycielki, urzędniczki, kelnerki, pielęgniarki, sekretarki, stewardesy. W USA jeszcze w 1980 roku 95% pracowników w tych zawodach stanowiły kobiety. Dla opisania zatrudnionych w takich zawodach socjologowie stosują czasem zabawne określenie „różowe kołnierzyki\" - co nawiązuje do terminu „białe kołnierzyki\" przyjętego dla zawodów urzędniczych czy „niebieskie kołnierzyki\" używanego w odniesieniu do zawodów robotniczych. W momencie pojawienia się segregacji zawodowej zaczyna działać efekt „samorealizującej się prognozy\", jaki opisywaliśmy wcześniej w odniesieniu do przesądów rasowych i etnicznych. W istocie kulturowe definicje ról męskich i kobiecych można traktować jako swoiste przesądy. Skoro uznajemy, że kobiety są predysponowane do pewnych zawodów, a nie nadają się do innych, w wyniku autoselekcji i selektywnej rekrutacji kobiety podejmują w większości zawody „kobiece\", a mężczyźni „męskie\". I ten fakt zaczyna służyć umocnieniu przyjętych definicji „kobiecości\" i „męskości\". Skoro w parlamencie jest tylko kilka kobiet, skoro wśród profesorów uniwersytetu spotykamy je sporadycznie, skoro w wojsku pracują najwyżej w tzw. służbie tyłów, skoro w policji stanowią sporadyczny ewenement opisywany w prasie i sławiony w piosenkach (słynna warszawska Lodzia-milicjantka w latach sześćdziesiątych) - to widocznie zawody takie nie leżą w charakterze kobiet. A więc może nie warto o takie zawody zabiegać - myślą kobiety, może nie trzeba ich na takich stanowiskach zatrudniać - myślą mężczyźni. I koło się zamyka. Zwróćmy uwagę, że zawody kobiece są na ogół niżej sytuowane na skalach stratyfikacyjnych: wymagają niższego wykształcenia, są gorzej opłacane, nie dają władzy i przynoszą mniejszy prestiż. Segregacja zawodowa oznacza wiec nadal nierówność, a dokładniej dyskryminację kobiet. Nie tak radykalną jak w wypadku pełnego ich odsunięcia od pracy zawodowej, ale jednak dotkliwą. Z czasem jednak kobietom udaje się podejmować zawody dawniej tradycyjnie męskie. Coraz więcej kobiet pojawia się w polityce, na wysokich stanowiskach administracyjnych czy menedżerskich, w świecie nauki, w adwokaturze, w wojsku, policji itp. Ale i wtedy echa dawnej segregacji i dyskryminacji wyrażają się w nierównym tempie awansu, niekiedy nawet nierównej płacy na tych samych stanowiskach {w USA np. przeciętnie o k. 30% niższej), mniejszym eksponowaniu osiągnięć kobiet, rzadszym powierzaniu im funkcji kierowniczych, bardziej sporadycznym delegowaniu na szkolenia doskonalące zawodowo itp. Racjonalizacja takiego stanu rzeczy tkwi nadal w tradycyjnej kulturowej definicji ról kobiecych. Implikują one mianowicie mniejszą efektywność pracy -bo kobieta ma jeszcze dom i rodzinę na głowie, a także mniejszą pewność ciągłego i trwałego zatrudnienia - bo kobieta rodzi i wychowuje dzieci. Dalej więc utrzymuje się - choć w coraz łagodniejszych formach - nierówność dostępu do dochodów, władzy, prestiżu, wykształcenia (doskonalenia zawodowego). Ta szczególna forma nierówności społecznej, zakorzeniona w odmienności płci, jest pod wieloma względami podobna do nierówności klas. Z samej istoty różnicy wynika dychotomiczność podziału: albo się jest mężczyzną, albo kobietą (pomińmy marginalne patologie stanów pośrednich), a nie można być trochę bardziej i jeszcze bardziej mężczyzną czy trochę mniej i jeszcze mniej kobietą. Cecha różnicująca nie podlega więc gradacji. Analogiczna jest też dynamika krystalizowania się odpowiednich grup. Spójrzmy na zbiorowość kobiet. Najpierw jest to tylko kategoria statystyczna wyróżniona przez obiektywne cechy płciowe. W momencie pojawienia się odmienności ról kulturowych, implikowanej przez nie segregacji i dyskryminacji, cechy te stają się istotne społecznie, kobiety stają się więc kategorią socjologiczną, nie tylko odmienną płcią, ale „rodzajem\" społecznym (gender). Z kolei wspólnota położenia społecznego i podobnych interesów rodzi identyfikację i świadomość grupową. Można mówić o świadomości feministycznej. Staje się ona podstawą kontaktów, interakcji, nawiązywania stosunków społecznych, wytwarzania więzi zaufania, lojalności i solidarności między kobietami. Zbiorowe działania podejmowane dla obrony swoich interesów prowadzą do wyłaniania się przywództwa, a także organizacji. Tworzy się ruch emancypacyjny czy później feministyczny. Jeszcze jedna postać nierówności społecznych o charakterze dychotomicznym i przez to analogicznym w pewnym stopniu do opozycji klas wiąże się z procesami migracji, przemieszczania się i mieszania zbiorowości ludzkich. Otóż w wyniku migracji pewne grupy znajdują się w sytuacji mniejszości etnicznych czy narodowych. Są nie tylko nowe, obce na terenie trwale zamieszkanym przez inne społeczności, ale do tego są mniej liczne. Ich pojawienie się oznacza, że pula społecznie cenionych dóbr - ekonomicznych, politycznych, prestiżowych, edukacyjnych, rekreacyjnych, otwarta dotąd wyłącznie dla ludności lokalnej, musi zostać uchylona także dla przybyszów. Stają się oni konkurentami do miejsc pracy, zarobków, dóbr konsumpcyjnych, stanowisk politycznych, wyróżnień prestiżowych, miejsc w szkołach czy na uniwersytetach, opieki w szpitalach i udziału w turniejach golfowych. Ale mocno osadzona w strukturach organizacyjnych i instytucjonalnych, a ponadto znajdująca się w większości, społeczność miejscowa ma możliwość obrony przed zagrożeniem, a w każdym razie ograniczenia konkurencji. Ma bowiem władzę, w wielu sensach tego terminu, który będzie naszym tematem w następnym rozdziale, ale który musimy już tutaj wstępnie wprowadzić. Przede wszystkim dominująca większość, która dysponuje instytucjami edukacyjnymi, religijnymi, środkami masowego przekazu, jest w stanie narzucić J upowszechnić kulturowe definicje na temat mniejszości: stereotypy etniczne czy narodowe, przekształcające się w przesądy. Te z kolei, jak pamiętamy, prowadzą łatwo do segregacji i dyskryminacji, spontanicznie samowzmacniając jeszcze negatywne przesądy. Ale posiadanie władzy pozwala i na działania bardziej bezpośrednie, mianowicie wprowadzanie i egzekwowanie pewnych ograniczeń administracyjnych czy prawnych wobec imigrantów, co pogłębia jeszcze oddolną, spontaniczną segregację i dyskryminację, dla której odgórna polityka dyskryminacyjna dostarcza dodatkowego uzasadnienia, przyzwolenia, a nawet zachęty. W rezultacie umacnia się i utrwala nierówność społeczna między grupami większościowymi a mniejszościowymi, przejawiająca się na wszystkich drabinach stratyfikacji. Ponieważ z natury rzeczy mniejszość i większość oznaczają odmienność dychotomiczną, nierówność ta jest pod pewnymi względami podobna do sprzeczności klasowej czy konfliktu płci. Jednakże nie do końca. Istotne różnice decydujące o odmiennej dynamice wzajemnych stosunków między grupami mniejszościowymi i większościowymi sprowadzają się do dwóch okoliczności. Po pierwsze, grupy mniejszościowe są od początku zintegrowane przez wspólne pochodzenie, wspólne tradycje, wspólny język, wspólną kulturę - są więc właśnie od razu grupami społecznymi. A po drugie, strategia realizacji ich interesów nie ogranicza się do walki o równouprawnienie i zniesienie dyskryminacji. Mają bowiem alternatywną możliwość - asymilację, czyli roztopienie się w grupie większościowej i tym samym pełną partycypację w jej szansach życiowych. Ograniczenie nierówności możliwe jest więc przez konflikt i walkę, ale także przez samounicestwienie się mniejszości jako mniejszości i jej wejście w obręb dominującej większości. Obrany kierunek zależy w dużej mierze od głębokości początkowych różnic między zbiorowością imigrantów, a lokalną większością. Im bardziej widoczne czy kultywowane przez mniejszość są jej odmienności - np. rasowe, językowe, obyczajowe, religijne, im bardziej różni się poziomem edukacji czy cywilizacji - tym trudniej o jej asymilację. Na przykład w USA wystarczy porównać doskonale zasymilowaną społeczność irlandzką czy niemiecką, z portorykańską czy meksykańską. Obcość rasowa czy kulturowa dyktuje odrzucenie asymilacyjnych aspiracji, a to pogłębia izolację, zamknięcie się grupy mniejszościowej, umocnienie jej tożsamości i solidarności wewnętrznej, integrowanie wokół symboli odrębności, separatystycznych ideologii czy przywódców, prowadzi do pojawienia się kontrprzesądów skierowanych przeciwko większości, organizowania się do walki o swoje interesy i nieuchronnej eskalacji konfliktu Najważniejsze pojęcia wprowadzone w rozdziale ASYMILAGA: roztopienie się mniejszości etnicznej czy rasowej w grupie większościowej i tym samym uzyskanie pełnej partycypacji w jej szansach życiowych. AWANS ZAWODOWY: uzyskanie wyższej pozycji zawodowej (stanowiska) lub wejście do wyżej cenionej grupy zawodowej niż ta, z którą jest się aktualnie związanym. BIEGUNOWY MODEL KLAS SPOŁECZNYCH: upraszczający obraz społeczeństwa, w którym wyróżnia się tylko dwie radykalnie przeciwstawne klasy - panującą i podporządkowaną -pomijając wszelkie ugrupowania pośrednie. DEGRADAGA ZAWODOWA: przejście na niższą pozycję zawodową (utrata stanowiska) lub podjęcie zawodu niżej cenionego niż aktualnie wykonywany DYCHOTOMICZNA WIZJA NIERÓWNOŚCI: obraz społeczeństwa, w którym podkreśla się przeciwstawność dwóch klas społecznych: właścicieli środków produkcji i pracowników pozbawionych własności. GRADACYJNA WIZJA NIERÓWNOŚCI: obraz społeczeństwa, w którym kładzie się nacisk na stopniowalne różnice i nierówności między jednostkami lub zbiorowościami w ramach różnych hierarchii stratyfikacji społecznej. KANAŁY RUCHLIWOŚCI SPOŁECZNEJ: typowe scenariusze awansu czy kariery otwarte w danym społeczeństwie. KAPITAŁ KULTUROWY: nawyki, umiejętności, odruchy nabyte przez socjalizację w grupach elitarnych, o wyższej pozycji społecznej i wykształceniu, które ułatwiają utrzymanie (reprodukcję) takich elitarnych pozycji, a także są symbolem przynależności do grup elitarnych. KARIERA: sekwencja następujących po sobie w toku biografii zmian sytuacji zawodowej, w szczególności kolejnych awansów. KASTA: warstwa społeczna zamknięta, ograniczona do wyraźnie ustalonego grona, do którego wejść można tylko przez urodzenie i nie można wyjść aż do śmierci. KLASA DLA SIEBIE: klasa społeczna w końcowym momencie krystalizacji, gdy obok wspólnoty interesów ekonomicznych dysponuje rozwiniętą świadomością klasową i formami organizacyjnymi pozwalającymi na prowadzenie walki klasowej, KLASA SPOŁECZNA: wielki segment społeczeństwa obejmujący osoby o podobnej sytuacji własnościowej (zwłaszcza w zakresie posiadania środków produkcyjnych, czyli kapitału ekonomicznego). KLASA ŚREDNIA: szeroka zbiorowość ludzi zatrudnionych w bardzo różnych wymagających kwalifikacji i wykształcenia zawodach, a także prowadzących własne niewielkie firmy czy przedsiębiorstwa i z tego tytułu posiadających godziwy, choć nie elitarny, standard materialny. KLASA W SOBIE: klasa społeczna w początkowym momencie krystalizacji, gdy duży segment społeczeństwa posiada obiektywnie wspólne interesy ekonomiczne, nie jest jednak tego świadomy. KONWERSJA KAPITAŁU: zdobycie lub podwyższenie przez jednostkę lub grupę społecznie cenionych zasobów jednego rodzaju dzięki posiadaniu zasobów innego rodzaju (np. wykorzystanie władzy lub prestiżu dla zdobycia korzyści majątkowych NIERÓWNOŚĆ SPOŁECZNA: wynikająca z przynależności do różnych grup, albo z zajmowania różnych pozycji społecznych, a nie z racji jakichkolwiek cech cielesnych czy psychicznych, nierówność dostępu (lub szans dostępu) do społecznie cenionych dóbr. PRESTIŻ: szacunek społeczny, uznanie wyrażane jednostce lub grupie, którego najwyższą postacią jest sława. PUŁAP STRATYFIKACYJNY: jawna lub utajona, ale realna granica awansu dostępnego dla pewnych kategorii społecznych czy grup (np. mniejszości rasowych czy etnicznych). RODZAJ MĘSKI l ŻEŃSKI (gendei): kulturowo zdefiniowane i uwypuklone cechy związane z różnicą płci, podkreślające odmienność sytuacji społecznej, predyspozycji zawodowych, szans awansowych, wzorów kariery itp. ROZBIEŻNOŚĆ (DYSHARMONIA) HIERARCHII STRATYFIKACYJNYCH: sytuacja, w której określona pozycja jednostki lub grupy na jednej z drabin nierówności nie oznacza podobnej pozycji w obrębie innych hierarchii stratyfikacyjnych. RUCHLIWOŚĆ MIĘDZYPOKOLENIOWA: awans lub degradacja jednostki lub grupy w długim okresie obejmującym życie dwóch lub więcej pokoleń. RUCHLIWOŚĆ PIONOWA: przemieszczanie się jednostek lub zbiorowości pomiędzy szczeblami hierarchii stratyfikacyjnych: awans lub degradacja. RUCHLIWOŚĆ WEWNĄTRZPOKOLENIOWA: awans lub degradacja jednostki lub grupy w toku życia jednego pokolenia. SPOŁECZEŃSTWO OTWARTE: takie, w którym awans jednostkowy lub grupowy jest nie tylko w szerokim zakresie możliwy, ale silnie kulturowo oczekiwany i wymagany. SPOŁECZEŃSTWO ZAMKNIĘTE: takie, które ogranicza lub całkowicie zamyka możliwości awansu w hierarchiach społecznych. STRATYFIKAGA SPOŁECZNA (inaczej - uwarstwienie): hierarchia warstw społecznych o większych lub mniejszych szansach dostępu do jakiegoś społecznie cenionego dobra: bogactwa, władzy, prestiżu, edukacji. SZANSĘ ŻYCIOWE: prawdopodobieństwo uzyskania społecznie cenionych dóbr- majątku, władzy, prestiżu, edukacji, zdrowia itp. ŚWIADOMOŚĆ KLASOWA: rozpowszechniona wśród członków zbiorowości o podobnych interesach ekonomicznych artykulacja ideologiczna tych interesów, rozpoznanie zagrażających tym interesom wrogów klasowych oraz pojawiająca się na tym tle silna tożsamość grupowa i gotowość do walki o realizację klasowych celów. WARSTWY SPOŁECZNE: kategorie i grupy społeczne powiązane realną więzią subiektywną i obiektywną, różniące się między sobą zbiorowymi szansami osiągania społecznie cenionych dóbr - bogactwa, władzy, prestiżu, edukacji itp. oraz wynikającym z tego poziomem i stylem życia, typową ideologią i obyczajami. WARSTWY STATYSTYCZNE: liczebnie określone populacje zajmujące określone szczeble w hierarchiach stratyfikacyjnych. WARTOŚĆ DODATKOWA: zysk właściciela środków produkcji wynikający z zawłaszczenia różnicy między wartością produktów wytworzonych przez pracownika, a jego płacą roboczą. ZBIEŻNOŚĆ (HARMONIA) HIERARCHII STRATYFIKACYJNYCH: sytuacja, w której wysoka (lub niska) pozycja jednostki lub grupy na jednej z drabin nierówności społecznej odpowiada wysokiej (lub niskiej) pozycji w ramach innych hierarchii stratyfikacyjnych.