Artykuły Rycerz Niepokalanej - XIX Olimpiada Wiedzy (PDF)

Summary

This document is a collection of articles from the "Rycerz Niepokalanej" magazine from 1922. It's aimed at participants of the XIX Polish Catholic Knowledge Olympiad honouring Saint Maximilian Kolbe. The texts are from early issues.

Full Transcript

1 Tekst z „Rycerza Niepokalanej” dla uczestników XIX Olimpiady Drodzy Katecheci i Uczestnicy XIX Ogólno- polskiej Olimpiady wiedzy o św. Maksymilianie! W tej broszurce zamieszczamy materiały z archiwalnych numerów „Ry- cerza Niepokalanej” z 1922 r. Są to artykuły lub ich fragmenty zamiesz- czo...

1 Tekst z „Rycerza Niepokalanej” dla uczestników XIX Olimpiady Drodzy Katecheci i Uczestnicy XIX Ogólno- polskiej Olimpiady wiedzy o św. Maksymilianie! W tej broszurce zamieszczamy materiały z archiwalnych numerów „Ry- cerza Niepokalanej” z 1922 r. Są to artykuły lub ich fragmenty zamiesz- czone w pierwszych numerach tego czasopisma. W ten sposób chcemy, abyście choć trochę bardziej zgłębili ducha św. Maksymiliana. Jeśli te kil- ka stron wzbudzi wasze zainteresowanie to wszystkie archiwalne numery znajdziecie na stronie internetowej https://www.archiwum.rycerzniepo- kalanej.pl/. Zachęcamy, abyście także i tam zajrzeli, natomiast pytania do Olimpiady będą dotyczyć tylko tych fragmentów zamieszczonych ponizej. Język artykułów jest zachowany oryginalny, dlatego czasami może wydać się archaiczny lub trudny, ale wierzymy, Drodzy Uczniowie, że sobie z tym poradzicie za pomocą waszych Nauczycieli i Rodziców. Przypomina- my, że należy też zapoznać się z innymi książkami, które są wymagane na odpowiednich poziomach szkół i etapach Olimpiady. Wszystkie infomra- cje dostępnę są na stronie internetowej Olimpiady. Życzymy Wam pięknych doświadczeń duchowych i intelektualnych. Organizatorzy Olimpiady 2 Tekst z „Rycerza Niepokalanej” dla uczestników XIX Olimpiady Od Redakcji Miesięcznik niniejszy, miał wyjść półtora roku temu, ale trudności fi- nansowe, a wreszcie śmierć poważnej siły redakcyjnej stanęły temu na przeszkodzie. Celem „Rycerza Niepokalanej” jest nie tylko pogłębić i umocnić wiarę, wskazać prawdziwą ascezę i zapoznać wiernych z mistyką chrześcijań- ska, ale także w myśl zasad „Milicji Niepokalanej”, starać się o nawrócenie akatolików. Ton pisma będzie zawsze przyjazny dla wszystkich bez wzglę- du na różnice wiary i narodowości. Miłość, której uczył Chrystus - jego charakterem. I właśnie z tej miłości ku zbłąkanym, a przecież szukającym szczęścia duszom, postara się on piętnować fałsz, wyświetlać prawdę i wskazywać prawdziwą drogę do szczęścia. Przyjmujemy chętnie artykuły tak duchownych, jak i świeckich osób, pisane w duchu wskazanym powyżej. Można też nam przesyłać zarzuty (już rozpowszechnione) przeciwko wierze; w osobnej rubryce zbijać je będziemy. Wreszcie prosimy wszystkich, którym podoba się „Rycerz Niepokala- nej”, by raczyli łaskawie wedle możności wspomóc pieniężnie nowo bu- dzący się miesięcznik, gdyż koszta papieru i druku są obecnie wielkie, a pieniędzy mamy bardzo mało. Niepokalana i dusze, które to pismo do- prowadzi do prawdy i szczęścia na tej ziemi i na wieki w niebie, hojnie się odwdzięczą łaskawym ofiarodawcom. O. Maksymilian Kolbe OFMConv Numer 1/1922, str. 3 3 Tekst z „Rycerza Niepokalanej” dla uczestników XIX Olimpiady Gdzie szczęście? (fragmenty) (...) Idźmy dalej. Przy drzwiach plakat: „Zabawa taneczna” i wielu się tam ciśnie. Używają świata, póki służą lata! Czyż ci są szczęśliwi? Czyż nie zapragną większego, pełniejszego i słodszego kielicha rozkoszy? Szukają coraz to nowszych przyjemności, a w końcu wpadają w przesyt, odczu- wają - granicę. A przecież pragnęliby szczęścia bez granic i bez końca... Więc i ci go nie znajdą. A może sława zadowoli człowieka? Spojrzyjmy na rzesze ludzi powa- żanych, zajmujących wysokie stanowiska, cieszących się szerokim rozgło- sem. Czy może ci posiadają talizman szczęścia? Zapytajmy, czy nie życzy- liby sobie, aby sława ich szersze zatoczyła koła, aby na innych zajaśniała polach? Bez wątpienia każdy z nich chętnie by to przyjął i może nieraz przemyśliwa, jak by jeszcze więcej zabłysnąć. Tymczasem może inni go zaćmiewają, tylu nie docenia jego zasług; iluż mniej godnych postawiono wyżej niego; wreszcie - i sława, to kryształ bardzo kruchy: wielu, niedaw- no jeszcze sławionych, znajduje się teraz w cieniu zapomnienia. A w koń- cu i jego odwiedzi - śmierć... A po niej?... Cóż pomogą pochwały ludzkie i pomniki, jeżeli wieczność będzie nieszczęśliwa?... I w tym więc szczęścia nie ma. Lecz bogactwo, rozkosze życia i sława są raczej udziałem wyjątków, gdy tymczasem szczęścia pragnie każdy... Za wielkie jest serce człowieka, by je można było zapełnić pieniądzem, zmysłowością lub zwodniczym, choć odurzającym, dymem sławy. Ono pragnie dobra wyższego, bez granic i wiecznie trwającego. A takim do- brem to tylko - Bóg. O. M. K. Numer 1/1922, str. 5 4 Tekst z „Rycerza Niepokalanej” dla uczestników XIX Olimpiady Ś.p. O. Wenanty Katarzyniec M.I. (fragmenty) Dnia 2 kwietnia 1921 r. na cmentarzu Kalwarji Pacławskiej świeżą usy- pano mogiłę: młody magister nowicjuszów, O. Wenanty, Franciszkanin, wyniszczony gruźlicą płuc, żyć przestał. Zaraz powstała myśl uczczenia jego pamięci biografją; zanim jednak przyjdzie ona do skutku, niech mi będzie wolno skreślić o drogim Zmarłym wspomnień garstkę. Poznałem go bliżej w czasie wakacyj szkolnych 1912 r. na Kalwarji. Za- konnik wzorowy: najdrobniejsze przepisy klasztorne ściśle zachowywał i przykładem innych do tego zachęcał. Najzdolniejszy z kleryków, a przecie próżno szukałbyś u niego choć cienia dumy. Spokojny, uprzejmy, słody- czą ujmował sobie serca współbraci. Modlitwa - to jego najmilsza rozryw- ka: usuwał się też często na osobność, aby dowoli nacieszyć się rozmową z Oblubieńcem swej duszy. (...) Gdy powstał zamiar wydawania pisemka, jako organu M. I., śp. O. We- nanty natychmiast spieszy ze słowami zachęty i radzi nie zwlekać. Sam obowiązuje się skreślić słowo wstępne i przyrzeka współpracę - gdy wtem, po ustawicznem pogarszaniu się zdrowia, śmierć przecięła pasmo jego wątłego życia... Drogi mój Współbracie w Zakonie i dzielny Szermierzu M. I.! Teraz, gdy już stoisz przed tronem Najwyższego i wstawiasz się za zbłąkanemi duszami, gdy słabość ciała nie stawia Ci zapory w intensywnej pracy - spojrzyj! Oto bracia Twoi urzeczywistniają Twe gorące zamiary: pisemko, któregoś tak wyczekiwał, powstaje, aby dusze dla Niepokalanej zdobywać O. Wenanty Katarzyniec przez Jej najczystsze ręce składać w miłością go- rejącem Sercu Jezusa. Spojrzyj i zajmij się nim szczerze: wymódl pomyśl- ny rozwój i bądź mu Patronem! Numer 1/1922, str. 13 5 Tekst z „Rycerza Niepokalanej” dla uczestników XIX Olimpiady Świętość (fragmenty) (...)Po upadku jednak pierwszego rodzica, zaćmiony umysł nie mógł znaleźć jasnej drogi do duchowego wydoskonalenia, ani też osłabiona wola nie miała dość sił, by nią kroczyć aż do heroizmu; stąd pojęcia świę- tości niejasne lub fałszywe. (...) Dopiero Chrystus Pan przyszedłszy na świat wskazał ludzkości przy- kładem i słowem drogę do prawdziwej świętości. Istotą jej - miłość Boga aż do heroizmu. Oznaką - wypełnianie Bożej Woli, zawartej zwłaszcza w Przykazaniach Bożych, Kościoła Bożego w obowiązkach stanu. Środkiem - ciągłe czuwanie nad sobą, by wady poznać i wykorzenić, a cnoty wszcze- piać, pielęgnować, rozwijać aż do niepowszednich stopni - modlitwa, którą dusza zdobywa nadprzyrodzone Boże łaski, niezbędne do postępu duchowego. U wszystkich świętych zajmuje ona pierwszorzędne miejsce. Najważniejsze jej stopnie - to modlitwa ustna, rozmyślanie i kontempla- cja. W tej ostatniej porywa Pan Bóg nieraz duszę do siebie bliżej i wtedy, olśniona nadziemskim światłem i rozpłomieniona miłością, wpada w za- chwycenie, nie mające nic wspólnego z naturalnymi zachwytami. Nie jest to jednak konieczne ani potrzebne do świętości. (...) Fałszywe jest też ogólne przekonanie, że święci nie byli podobni do nas. I oni odczuwali pokusy, i oni upadali i powstawali, i ich nieraz przygniatał smutek, osłabienie paraliżowało zniechęcenie. Lecz pomni na słowa Zba- wiciela „Beze Mnie nic uczynić nie możecie” [J 15,5] i na owe św. Pawła „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” [Flp 4,13] - nie ufali sobie, lecz całą ufność w Bogu pokładając, upokarzali się po upadkach, szcze- rze żałowali, duszę z brudów w Sakramencie Pokuty zmywali, a potem z większym jeszcze zapałem przykładali rękę do dzieła. I tak upadki służyły im za szczeble do coraz wyższej doskonałości i stawały się coraz lżejsze. O. M. K. Numer 3/1922, str. 46 6 Tekst z „Rycerza Niepokalanej” dla uczestników XIX Olimpiady Więcej odwagi! Na jakimś wycinku przeczytałem takie zdanie. – „Napoleon odbywał przegląd wojsk. Gdy przypatrywał się bliżej swej drużynie, spostrzegł podeszłego w leciech żołnierza, którego rysy były mu oddawna znane, a który pomimo to, służył jako prosty szeregowiec. Zbliża się więc cesarz do niego z zapytaniem, w jakich bitwach brał udział? Pod Arcole? Pyta – „Byłem tam”, odpowiada żołnierz. Pod Rivoli? „Byłem”. – Pod Eliau? „Byłem”. – Pod Austerlitz? „Byłem. – Zachwycony cesarz uderza go ręką po ramieniu, mówiąc: „Brawo kapitanie - przypina mu na piersiach krzyż zasługi. W jednej chwili, otrzymał on stopień kapitana, krzyż legji hono- rowej, order. Jeżeli cesarzowi tak podobał się ów mężny żołnierz, stawiający się na wszystkich polach bitwy, by bronić monarchy, o ileż więcej podobać się będzie rycerz Marji pod Jej walczącym sztandarem. Więc nie żałujmy ani ofiar, ani czasu na poparcie każdej dobrej sprawy. Na wzór tego żołnierza walczmy dzielnie, w obronie wiary i wyznawajmy otwarcie, żeśmy sługa- mi i rycerzami Jezusa i Marji. Aby ta walka przyniosła nam zwycięstwo, uleczmy najpierw naszą chorobę, jaką zakażone jest społeczeństwo pol- skie t.j. wzgląd ludzki. On to jest zaparciem się Boga i Marji. Kto mu ulega, nie śmie publicz- nie uchodzić za sługę Bożego, staje się wiarołomnym, nie dotrzymuje obietnicy na chrzcie św. Danej. Wszak przyrzekliśmy walczyć pod chorą- gwą Chrystusa! Czy chlubisz się zawsze, żeś chrześcijaninem?! O bojaźli- wy, lekasz się Mu służyć, cześć należną Mu oddawać, bronić Jego świętej sprawy. Wszak to służba u Króla całego świata! Ten wzgląd hamuje naj- szlachetniejsze nasze uczucia i popędy. Człowiek, kierujący się względa- mi ludzkimi, nietylko, że nic dobrego nie zdziała, ale nie ma nawet swego zdania, - chwali to, co inni chwalą, gani, co inni ganią. Nie ośmieli się nigdy bronić sławy bliźniego, nie ma odwagi przerwać mowy dwuznacz- nej, nawet stopniowo daje się nakłonić do najgorszych występków. – Nie- wolnik względów, potakuje bezbożnym uwagom o kościele i jego sługach, 7 Tekst z „Rycerza Niepokalanej” dla uczestników XIX Olimpiady rzadko do Sakramentów św. Przystępuje, bierze udział w nabożeństwie ciałem, nie duszą, wstydzi się uklęknąć przed Najśw. Sakram., przeże- gnać, odkryć głowę przed obrazem Niepokalanej. O rycerzu Marji, nie wstydź się, żeś Jej sługą! Chlubimy się z darów Bożych, jakoto: piękności, zdrowia, siły, wymowy, pióra, zdolności poetyckiej, miejmy więc odwa- gę używać tychże na chwałę Ojca naszego w niebie! Bądźmy szlachetni! Przypomnijmy sobie chwilę, gdy bylibyśmy w niebezpieczeństwie życia, lub kiedy na łożu boleści najdrożsi nasi walczyli ze śmiercią. Jak wtedy głośno i otwarcie błagaliśmy Boga o pomoc na wzór niewiasty Chana- nejskiej, nie zważając na względy całego świata. Bóg wysłuchał modłów. Ale myśmy stchórzyli, przez wzgląd ludzki, nie dotrzymaliśmy obietnicy Bogu uczynionej, n.p., że będziemy uczęszczać co miesiąc do spowiedzi i Komunji św. Shańbioną jest nasza godność przez wzgląd ludzki! Przez tę plagę obniżamy naszą wartość człowieka, bo zapieramy się ro- zumu, nie czyniąc co każe – woli, bo stajemy się niewolnikami innych. Ten wzgląd świadczy o umyśle płytkim, małodusznym. Dowód tego mamy zaraz przy narodzeniu P. Jezusa. Bóg Ojciec znając lękliwych i sła- bych pastuszków, chcąc całą mocą opanować ich umysły i serca, by bo- jaźliwi nie ulegklo względom ludzkim, posyła do nich Anioła z całym zastępem aniołów i to widzialnie, a ci śpiewają i oznajmiają wyraźnie na- rodzenie Chrystusa. Trzem królom zaś mądrym, pewnym w cnocie, wiel- kodusznym, pokazuje gwiazdę, i ta nawet nawet na pewien czas niknie, o bo widział Bóg, że ich wiary i miłości nie potrafi przyćmić pył względów ludzkich. - Bądźmy, rycerze Marji, królami względów, miejmy pod stopami cały świat, a panujmy nad nim, patrząc na krzyż, godło nasze i w niebo, gdzie tryumf nasz! Ukochajmy Boga, Marję, Kościół i wiarę naszą. – Miłość – wszystkiego nas nauczy. Rycerze Marji niech to będą dusze odważne i stanowcze! Z kimkolwiek przestajesz, okazuj postępowaniem, że tylko Boga się boisz i masz sobie za zaszczyt do Kościoła katolickiego należeć. 8 Tekst z „Rycerza Niepokalanej” dla uczestników XIX Olimpiady Zapyta Cię jaki kolega niedowiarek: „Byłeś u spowiedzi?” Powiedz z dumą rycerską: Byłem. „A u Komunji św.?” Tak, byłem i często chodzę. „A na procesji Bożego Ciała?” Tak byłe. „A na wiecu katolickim?” O, by- łem. „A zapisany jesteś do Milicji Niepokalanej?” Tak. A może i ty bracie zapiszesz się i będziesz ze mną chodził do kościoła i Sakramentów św.? „Brawo, rycerzu!” Odpowie zwyciężony. Gdy tak klika razy rumieniec na twarzy naszej okaże walkę ze względem ludzkim, wtedy będziemy powra- cać do zdrowia, a Bóg zacznie w nas działać wielkie rzeczy. Odwagi! Nadprzyrodzonej, mocnej, niezachwianej! Taka da nam wy- trwanie, zwycięstwo! – „A kto wytrwa do końca, ten zbawion będzie.” A.M., „Rycerz Marji” Numer 3/1922, str. 49-51 9 Tekst z „Rycerza Niepokalanej” dla uczestników XIX Olimpiady Cześć Matki Bożej w życiu Kościoła. (fragmenty) (...)I nie dziw. Bo cześć oddawana Najśw. M. Pannie tak jest nierozłą- czalną z czcią Chrystusa, że kto uchybia w drugiej, pierwszą zaniedbu- je. Punktem zasadniczym historji ludzkości, osią stworzenia całego jest Wcielenie Chrystusa. A że przy Wcieleniu Marja była narzędziem obra- nem przez Stwórcę do wykonania tego wspaniałego planu, więc zajmuje Ona jedno z pierwszych miejsc w dziejach świata. (...) Kult właściwy rozpoczyna się od słów Archanioła Gabrjela: „Bądź pozdrowiona, łaskiś pełna, Pan z Tobą”. Słowa boskiego posłańca były pierwszą, wyraźną oznaką czci, złożoną przez stworzenie Matce Odku- piciela. Cześć ta wzrasta, potęguje się w ciągu życia Chrystusa, wzmaga się po Jego śmierci na krzyżu, a później przechodzi jakoby testamentem w organizm nowozałożonego Kościoła. Pierwsze zewnętrzne objawy tego nabożeństwa pierwszych chrześcijan do Dziewicy Marji gubią się często w niepewnych, niestwierdzonych podaniach(...). Nie brak nam jednak i dowodów niezbitych, choć może nieco później- szych, opartych na faktach, przed któremi musi się ugiąć choćby najbar- dziej wroga Kościołowi krytyka. Pierwsze miejsce zajmują tu katakum- bowe zabytki. (...) Z jakąż radością wyczytujemy na tych nieśmiertelnych, pierwotnym zapisanych stylem, kartach wszystkie podstawowe dogmaty chrześijanizmu. Wśród ocalonych resztek, nie brak tam również i wyraź- nych oznak nabożeństwa i czci ku Najśw. Pannie. W najstarszych ma- lowidałach widzimy Ją w stojącej postawie, z wyciągniętemi ramionami, pogrążoną w modlitwie. Odbitkę jednego z najpiękniejszych, najlepiej zachowanych obrazów katakumbowych, zamieszczamy w obecnym nu- merze naszego pisemka. Obraz ten, mozna oglądać dziś jeszcze w jednej z kaplic katakomb św. Agnieszki. Charakerystycznym jest nietylko dla swej wysokiej artystycznej wartości, ale też z powodu ważnych pełnych znaczenia szczegółów. Umieszczony pod ołtarzem, jest przepięknym wy- rażeniem tej roli, jaką Matka Chrystusa wobec nas spełaniła. Jak tam pod krzyżem na górze Kalwarji, poddając się woli Przedwiecznego Ojca, od- 10 Tekst z „Rycerza Niepokalanej” dla uczestników XIX Olimpiady dała Swego Syna za nas grzeszników, tak i tu na ołtarzu, gdzie ofiara krzy- żowa w bezkrwawy sposób się powtarza, Marja ponawia również ofiarę Swoją. Pdwójny monogram Chrystusa ( ) umieszczony po obu stronach głowy wskazuje, jak ścisły zachodzi związek między Chrystusem, naszym Odkupicielem, a Jego Najśw. Matką Współodkupicielką. Głowa cesarza Nerona, znajdująca się u dołu obrazu, zastępuje datę i zaznacza, iż po- wstanie tego dzieła sztuki, odnieść należy jeszcze do pierwszego wieku. (...)Pozatem nietylko świątynie ale coraz to nowe nabożeństwa są ozna- ką tej wzrastającej ciągle czci ku Niepokalanej Dziewicy. Wiek XIII daje prawdopodobnie początek godzinkom o Niep. Poczęciu; wówczas św. Dominik wprowadza różaniec, a nieco później błog. Szymon Stock szka- plerz; wiek XVII patrzy na powstanie sodalicji marjańskich; w wieku XVI św. Filip Nereusz rozpoczyna nabożeństwo majowe. Wszystkie te objawy czci ku Najśw. Dziewicy z dziwną łatwością przyjęły się u nas. Godzinki śpiewano w każdym prawie domu, królowie i magnaci nie wstydzili się ni różańca ni szkaplerza, należenie do sodalicji było największym zaszczy- tem polskiego szlachcica, a maj przyciągał i jeszcze przyciąga całe groma- dy ludu nietylko do kościółków i kaplic, ale nawet do figur przydrożnych. Numer 5/1922, str. 83 11 Tekst z „Rycerza Niepokalanej” dla uczestników XIX Olimpiady Św. Franciszek Seraficki jako kaznodzieja. Dziwny objaw daje się zauważyć w czasach naszych: wśród nadętości i obłudy coraz widoczniejsza tęsknota za prostotą i szczerością. A ponie- waż św. Franciszek Seraficki jako nikt inny temi właśnie zaletami jaśniał, przeto nie dziwno, że on ulubieńcem wieku naszego się staje: wiele o nim się mówi, wiele pisze. - Niechże zatem w ten miesiąc październikowy, gdy Kościół św. uroczystość „Biedaczyny z Assyża” święci, będzie o nim uwag parę: choć o jego pracy kaznodziejskiej, tak prostaczej i serdecznej, że śledzenie jej dziwnym napełnia nas powabem. Św. Franciszek nie odrazu odważył się kazać. On, z dóbr doczesnych aż do przesady, zda się, wyzuty, miłością Boga i bliźniego dla Boga jak pochodnia płomienny, przecie waha się i waha mocno, azali wystarczy mu tej miłości do przelewania jej w serc ludzkich łożyska. Lecz zostawić te dusze pobłąkane bez wskazania im prawej drogi, a sercom skażonym nie pospieszyć z pomocą - nie, takiego zaniedbania nigdy by sobie nie darował! Lecz znów obawa mu wraca: a może miasto ten świat ratować, siebie zgubi?... Radzi się więc Boga: ma-li troskać się o te grzeszne dusze, czy może lepiej o zbawieniu własnej jedynie myśleć. Prześlicznie odmalował to wahanie się, szukanie woli Bożej, a następnie objawienie tejże woli św. Franciszka, najwierniejszy syn jego, św. Bona- wentura. Oto jego słowa w równie pięknym starym polskim przekładzie: „Pragnąc prawdziwy sługa Pana Chrystusów służyć Panu doskonale w prawdzie i w doskonałości żywota w tych rzeczach, któreby się więcej Bogu podobały, nie oglądając się nic na żadną pociechę doczesną, aczby też była uczciwą, przyszła mu jedna wątpliwość na myśl, o której często a gęsto rozmawiał z onymi swymi pierwszymi towarzyszami, mówiąc im: „Proszę was, bracia mili, przez onę miłość, która jest między nami, aby- ście mi powiedzieli, co ja mam czynić; która się wam więcej podoba przy- sługa Pana Boga z tych dwu zabaw: albo żebym się tylko modlitwą bawił, albo żebym też i kazał, ratując nieumiejętnych w drodze Pańskiej. Gdyż, 12 Tekst z „Rycerza Niepokalanej” dla uczestników XIX Olimpiady jako baczycie, jam jest człowiek lichy i prosty i nie umiem nauczać ludzi słowami uczonemi, a z drugiej strony zaś, iżem większą łaskę od Boga wziął na modlitwę, a niż na kazanie; radniebym się udał na ustawiczną modlitwę. Jest jednak rzecz jedna ze strony kazania, która się wszystkim tamtym przeciwi i jest wielkiego uważania godna, gdyż okazuje, iż Pan Bóg wielce sobie poważa kazanie, a ta jest: Iż jedyny Syn Jego, który jest najwyższą dobrocią, regułą i mądrością Boską, zstąpił z łona Ojca swego wiecznego, dlatego aby go był nauczył Swym świętym przykładem i żeby był opowiadał ludziom słowa zbawienia, przez które potem ocala dusze, omywając je Swoją Krwią Najśw. ożywiając Swoją śmiercią i karmiąc Swym Najśw: Ciałem w Sakramencie przenajświętszym. A ponieważ my wielceśmy winni wszystko czynić wedle przykładu Jego, zda się iż to Panu przyjemniejsza rzecz, żeby odłożyć na oznaczony czas modlitwę. Potem z jednej strony (iż wam powiem prawdę), ciągnie mnie moja własna wola ku pokojowi, a z drugiej zaś pamiętam, iż gdym się wrócił z Rzymu z regułą potwierdzoną, Pan nasz objawił mi, iż Jego intencja była, abym się bawił między ludźmi, a nie po pustyniach; iżbym mógł ratować i wy- bawiać dusze z paszczęki szatańskiej. Przetoż tedy proszę od was porady, gdyż mi tego nie chciał nigdy Pan objawić, aczem Go o to prosił bardzo usilnie”. „Na które pytanie, gdy wszyscy odpowiedzieli, iż nie1 umieli mu w tem radzić, przyzwawszy brata Masseusza rozkazał mu: „Idź, prawi, do siostry naszej Klary i mów jej ode-mnie, żeby ze wszystkiemi swemi siostrami miłemi modliła się do Boga, aby mi w tem objawić raczył wolę Swoją, czymbym się miał lepiej przysłużyć. A sprawiwszy to poselstwo, idź na górę Subasium i znajdziesz tam brata naszego Sylwestra, którego Duch Święty uczynił godnym ku rozmowie Boskiej i który zaś swemi zasługami otrzymywa wszelaką łaskę od Pana, powiedz mu też to odemnie”. A po- szedłszy, wrócił się mówiąc, iż brat Sylwester usłyszawszy poselstwo zaraz się udał na modlitwę i miał takie objawienie od Pana: „Iż go nie powołał na on stan dla jego tylko własnego dobra, ale żeby też przez jego kazania nawracały się do pokuty dusze zginione”; i że też to było objawione św. 13 Tekst z „Rycerza Niepokalanej” dla uczestników XIX Olimpiady Klarze. A uczynił to Pan, aby za wola, świadectw jaśniej się pokazało świa- tu, że to Pan Bóg posłał tego sługę swego między narody. A tak św. Boży powstawszy po tej odpowiedzi (której słuchał klęcząc jako sentencji naj- wyższego Boga) napełniony Duchem Świętym i zapalony miłością Chry- stusową odpowiedział bp. Masseuszowi: „Pójdźmyż tedy, bracie miły, w Imię Boże!” - i tak ugruntowany w duchu zaraz puścił się w drogę”. Widzimy więc, że z wyraźnego wskazania Bożego podjął się Franciszek św. pracy kaznodziejskiej. A nikt chyba nie był sposobniejszym do tego szczytnego w Kościele Bożym zadania, niż właśnie on, bo nikt nie zbratał w sobie tyle świętości i tyle mądrości. Świętość - o niej i wątpić trudno, bo dość otworzyć żywot św. Franciszka i przeczytać zdań parę, a już taki blask cnót nas olśni, że zawołamy zdumieni: „Iście cudowny Bóg w świę- tych swoich!” Lecz mądrość? Czyż posiadał ją ten biedaczek z Assyżu? O zaiste, mądrości prawdziwej, tej, co z Boga jest, nie brakło świętemu, bo im bardziej od napuszonej uczoności świata się wyswobadzał, tem bar- dziej mądrość Boża go ogarniała i wznosiła aż w nadprzyrodzone dzie- dziny prawdy. Na stwierdzenie tego niech choć jeden przykład posłuży. Oto kazał św. Franciszek w Sennie. Po kazaniu zbliża się do niego pe- wien wielce uczony teolog, dominikanin i daje do wytłumaczenia prze- trudny tekst proroctwa Ezechiela. Święty uczynił to zaraz, bez namysłu, i to tak trafnie i głęboko, iż teolog zdumiony, zawołał: „Iście wykład ten nie wedle ciężkiej ludzkiej nauki, lecz wedle mądrości z nieba!” I korzysta- jąc ze sposobności, poddawał Prostaczkowi z Assyżu wiele jeszcze innych tekstów i to co najgłębszych, a każde rozwiązanie równy budziło w nim podziw. Nie zbywało więc Mężowi Bożemu na mądrości. I zbrojny nią, świę- tością uzacniony, a ustawiczną modlitwą wsparty, jął się zleconego sobie dzieła. A wszelkich imał się środków, byle słowo jego obfitsze rodziło owo- ce. Bo i ten przewspaniały „Hymn do Słońca” dla celów kaznodziejskich złożył, po każdem kazaniu go odśpiewywał i braciom to czynić kazał. 14 Tekst z „Rycerza Niepokalanej” dla uczestników XIX Olimpiady I szedł tak ze słowem Bożem i z pieśnią na ustach, szedł po wsiach i miasteczkach, wioskach i osadach, a wszędzie, on Franciszek, wprzód wyśmiewany i kamieniami obrzucany, później w procesjach ze śpiewem ludu i biciem dzwonów przyjmowany bywał. I cisnęli się doń co najwięksi grzesznicy i odzyskaniem spokoju sumienia rozradowani, całowali jego święte stopy, wołając: „Prorok wielki powstał między nami!” A święty apostoł Chrystusowy dziwnie chętnie te oznaki wdzięczności przyjmo- wał - tak chętnie, że aż podziw i zgorszenie powstawały wśród braci. Więc pytali go na osobności: „Ojcze, czemu pozwalasz, by cię tak uwielbiano?” A on im na to: „Gdyby to mnie wielbili, pewnie bym nie pozwolił, ale, że Bóg we mnie jest uwielbion, więc jakże mnie maluczkiemu słudze Jego, ujmować Panu mojemu chwały?” Bo i przedziwnie potrafił św. Franciszek odróżnić chwałę Boga przez siebie od swojej chwały i jako tamtej pierwszej „ nie bronił, tak znów, gdy dojrzał tę drugą, zaraz przeszkadzał jej i odpychał ze wstrętem. Oto, biskup jednego miasta, dowiedziawszy się, że święty dla nauczania miał tam przybyć, wyszedł z ludem na jego spotkanie aż hen za miasto. Franciszek duchem Bożym przewidział, że tym razem wszystka chwała wyłącznie spłynąć miała na jego osobę. Gdy go więc biskup tak uroczy- ście prowadził, święty usunął się na bok i wlazłszy do kupy świeżo roz- robionej do lepienia garnków gliny, zaczął ją rubasznie deptać. Rzecz na- turalna, że biskup z ludem zaraz za głupiego go poczytali i rozeszli się z wyrazem pogardy na ustach - święty zaś dziękował gorąco Panu Bogu że go od pokusy pychy wyratował. Św. Franciszek głoszeniu słowa Bożego z woli Najwyższego się poświę- ciwszy, wszędzie z tem słowem dotrzeć pragnął. Lecz często niepokona- nie, zdawało by się, przeszkody na drodze mu stawały. Każdy by się ich uląkł - jeden Franciszek czoło odważnie im stawiał, z niemi walczył i - je pokonywał. 15 Tekst z „Rycerza Niepokalanej” dla uczestników XIX Olimpiady I tak, gdy przybył pewnego razu do miasta Imole dla głoszenia właśnie słowa Bożego, udał się wpierw, jak to zawsze czynił, do miejscowego bi- skupa i prosił go pokornie o pozwolenie. Lecz biskup rzecze gniewnie: „Wystarczy, gdy ja będę tu miewał kazania”. A św. Franciszek cóż czyni? Czy odchodzi? Tak, odchodzi, ale poto tylko, by nim biskup z gniewu ochłonąć zdołał, znowu powrócić i tąż prośbę poraz wtóry, a jeszcze po- korniej, przedłożyć. Biskup rozgniewał się jeszcze bardziej, ale gdy mu gorliwy Sługa Boży tak słodko tłumaczył: „Przecie gdy Ojciec wypędzi syna jednemi drzwiami, on z miłości, którą ma ku Ojcu, drugiemi wcho- dzi” - biskup zmienił oblicze i uściskawszy natrętnego Apostoła, zezwolił mu i jego Braci po całej diecezji swej miewać kazania. Lecz nie tylko od poszczególnych biskupów doznawał św. Franciszek w kaznodziejskiej pracy utrudnień - i otoczenie Papieża niezbyt chętne mu było. Ale święty i tem się nie zraża, lecz dowiedziawszy się, iż bracia jego z powodu braku listów od Stolicy św. nieraz źle byli przyjmowani albo nawet wypędzani, staje przed Papieżem otoczonym granem kardynałów i tu, wobec takiego audytorjum, on ubogi, nędzny i za szaleńca okrzyczany Franciszek, tak pięknie i porywająco przemówił, że dostojni słuchacze, wzruszeni i pokonani wszyscy co do jednego, za świętym Żebrakiem i jego Zakonem się opowiedzieli. Papież zaś pod wrażeniem tego kazania wręczył im pisemne pozwolenie na miewanie wszędzie kazań. Odtąd więc św. Franciszek i jego Bracia nie doznawali od władz ko- ścielnych przeszkód w swej apostolskiej pracy. Lecz czyż tem już zadowo- liło się gorące serce Apostoła Chrystusowego? Nie! On, ten miłośnik nawet istot nierozumnych, chciał i one do chwa- lenia Stwórcy nakłaniać; i jak świadczy św. Bonawentura, sposobność do tego nieraz mu się nadarzała. I nie dziw, bo zwierzęta, bo ptaszki do stóp świętego przecież same się cisnęły i kroczyły nieraz za nim jak za Ada- mem w raju, gdy się jeszcze Bogu nie sprzeniewierzył. Przypomnijmy sobie choć jedno takie kazanie z pośród wielu. Oto prze- 16 Tekst z „Rycerza Niepokalanej” dla uczestników XIX Olimpiady chodząc raz św. Franciszek w swej pracy apostolskiej przez pewną wioskę, ujrzał tam szereg pięknych, rozłożystych drzew, a dwa z nich obsypane były różnorodnemr gwarliwem ptactwem. Zaraz też, nie namyślając się długo, zwraca się do tych śpiewaków przyrody, uciszyć się i zbliżyć każe; gdy zaś posłuszne ptactwo zleciało się do stóp świętego, zaczął miłośnik Boga i stworzenia głosić im dobrodziejstwa Stwórcy, im udzielone. A gdy skończył, ptactwo z wdzięczności za tę naukę poczęło otwierać dzióbki i trzepotać skrzydełkami i nie odleciało, aż je pobłogosławił. Wtedy dopie- ro w cztery strony świata, wedle krzyża uczynionego przez Sługę Bożego przy błogosławieństwie, się rozbiegło. I takich kazań miał św. Franciszek-wiele, jak gdyby dosłownie pojmo- wał słowa Chrystusa: „opowiadajcie Ewangielję wszystkiemu stworzeniu”. On je wszystkie kochał, a że kochał w Bogu, więc też im dobroć i wielkość Jego głosił. ‚ Dziwniej jeszcze, a to ze względu na sposób wygłoszenia, odbyło się inne Świętego kazanie. Oto rzekł do jednego z nowicjuszów: „Chodźmy, bracie, na miasto, powiemy kazanie”. I poszli. Prowadził św. Franciszek nowicjusza wprzód poprzez najruchiiwsze ulice, potem i w zaniedba- ne zaułki weszli, okrążyli miasto całe, a święty nie myślał się zatrzymać. Wreszcie byli już z powrotem u furty klasztornej, czem zdziwiony towa- rzysz zapytał: „Ojcze przecież obiecałeś powiedzieć kazanie”. A Święty: „Czyż go nie powiedzieliśmy? Chodząc tak skromnie po całem mieście najskuteczniej przecież przemawialiśmy przykładem naszym”. I zdumiał się towarzysz - i my pewnie się zdumiewamy, ale, że kazanie takie najwięcej zrobi, zaprzeczyć niepodobna. Napracował się, namozolił już tyle ten niestrudzony Apostoł Chrystu- sa, przeszedł wzdłuż i wszerz ze słowem Bożem na ustach włoską ziemię - gdy wtem myśl jakaś zawitała mu do głowy. I jaka? Czy może, by już wy- począć nareszcie, podeprzeć ustawiczną a natężoną pracą skołatane siły, poratować zrujnowane zdrowie? 17 Tekst z „Rycerza Niepokalanej” dla uczestników XIX Olimpiady O nie! seraficki ten Apostoł coś innego miał w planie. Oto pragnął teraz zanieść i poganom światło ewangelicznej prawdy i tam śmiercią męczeń- ską uwieńczyć swą pracę. Wtem rozeszła się wieść, że oddział Krzyżowców wyrusza właśnie do Egiptu na walkę z Turkami. Święty dowiedziawszy się o tem, zaraz rado- śnie braciom ogłasza: „Bracia możem pójść do pogan na męczeństwo!” Towarzysze równem pragnieniem śmierci za wiarę św. rozpłomienieni, w znacznej liczbie zgłosili się do wyjazdu. Przychodzą na brzeg morza. Wstąpili na okręty - i poniósł burzliwy żywioł tych krzyżowców nie mie- cza, lecz krzyża, nie pomsty, lecz przebaczenia, nie śmiercionośnych, lecz śmierci szukających - poniósł aż do Egiptu. Gdy wylądowali pod Damiet- tą, pomodliwszy się gorąco, przekroczyli straże i stanęli w pośród pogań- skiej dziczy. Zaraz też, z wściekłym okrzykiem tryumfu, jak stado wilków na bezbronne owieczki, rzucili się na nich Turcy i powiązawszy, okrutnie pędzili odrazu na miejsce stracenia. Wtedy św. Franciszek rzekł do stra- ży: „Do Sułtanaśmy posłani!” Usłyszawszy te słowa barbarzyńcy zaraz ich odprowadzili do Sułtana. 1 stanęli żarliwi Biedaczkowie ewangeliczni przed przepotężnym tyra- nem, a śmiało i pełni odwagi, na wszystko gotowi. Sułtan zdziwiony ich spokojem, zapytał szyderczo: „Coście wy za jedni i kto was tu przysłał?” A św. Franciszek duchem Bożym wzmocniony rzekł: „Wiedz o Sułtanie Cesarzu, iż z rozkazu najpotężniejszego Króla Królów, bo samego Boga my tu przychodzimy. Ty, Sułtanie, jesteś tego Pana sługą, cała zaś władza, którą dzierżysz, w zastępstwie Jego i z Jego ręki ci jest dana - a mimo to, nie znasz Go wcale, nie czcisz, ani Mu służysz, lecz fałszywych sprowa- dziłeś sobie bogów. Przeto On, Bóg prawdziwy, ulitowawszy się nad twem zaślepieniem, posłał nas do Ciebie, byśmy ci Go opowiadali i Syna Jego Jezusa Chrystusa, który Krwią Swoją Najświętszą wszystkich ludzi odku- pił, od piekła wybawił i chwałę wieczną im wysłużył”. I długo jeszcze wykładał ten nieustraszony Sługa Chrystusowy prawdy wiary ewangelicznej, aż kończąc zawołał głosem donośnym: „O Sułtanie, 18 Tekst z „Rycerza Niepokalanej” dla uczestników XIX Olimpiady otwórz oczy i uszy rozumu twego, a nie chciej pogardzać poselstwem, które teraz do ciebie Król wieczny czyni! Dopuść, aby wstąpiła łaska do serca twego, a wtedy ten Pan Najwyższy, który ci zlecił królestwo ziem- skie, daleko większe i zaszczytniejsze panowanie w niebie na wieki ci zgo- tuje Gdybyś zaś zatwardził serce twoje na to wołanie, to wiedz iż, prędzej czy później, wpadniesz w ręce tego sprawiedliwego Boga i karanie wiecz- ne cię nie ominie”. Gorące i natchnione były słowa Świętego, natchniony również wyraz twarzy, to też wszyscy obecni, a zwłaszcza Sułtan, trwogą przejęci zostali. Po pewnym czasie ochłonął Sułtan nieco i, rzecz dziwna, łagodnie, gło- sem drżącym wypytywać zaczął o różne sprawy, tyczące się Chrystusowej wiary i zbawienia duszy. Trudno mu jednak było porzucić swoje tradycje i pewnie na śmierć się narazić; to też na zapytanie stanowcze Świętego, czy chce być ochrzczon, wymijające dawał odpowiedzi. Święty Franciszek, widząc to wahanie się Sułtana, chciał w jego oczach przejść próbę- ognia, lecz gdy ten nie zgodził się na to, poznał Święty, że tych więzów rozerwać nie zdoła i po dłuższym pobycie w Egipcie i głoszeniu tam objawionej prawdy, na co mu Sułtan listy bezpieczeństwa wystawił, powrócił z towa- rzyszami do Ojczyzny. I na tem kończę już śledzenie działalności kaznodziejskiej świętego Franciszka, a tylko wspomnę jeszcze o radach, jakie ten dobry Ojciec da- wał swym synom, gdy ich na zdobywanie dla Chrystusa zbuntowanego świata rozsyłał. „Idźcie - mówił im - idźcie między ludzi, ogłaszając im pokój. Opowiadajcie im pokutę na odpuszczenie grzechów. Bądźcie cier- pliwymi w znoszeniu ucisków, czujnymi w modlitwie, mężnymi w- tro- skach, a w mowie skromni, w postępowaniu poważni, za dobrodziejstwa wdzięczni, a za to wszystko królestwo niebieskie odzierżycie”. A wtedy oni, synowie jego, padli mu do nóg - i poznał św. Franciszek w ich sercach trwogę, więc pocieszał, zachęcał i wzmacniał. A. K. Numer 10/1922, str. 187-191 19 Tekst z „Rycerza Niepokalanej” dla uczestników XIX Olimpiady Dziewicy Niepokalanej w hołdzie. (fragmenty) Uroczystość Niepokalanego Poczęcia N. M. Panny tak słodka, a tak pełna chwały, to triumf Marji - Dziewicy! Pokorna służebnica Boża z kró- lewskiego rodu Dawida, wyniesiona na szczyt świętości tak wielkiej, że jeden Bóg tylko przewyższa Ją jako Dawca i Źródło wszelkiego dobra. Jest bowiem doskonałym Sam ze siebie, Marja natomiast jest najświętszą po Bogu istotą, ale z łaski Stwórcy swojego! Przypatrzmy się teraz, na czem polega ta niezrównana wielkość Marji, tej ukochanej Oblubienicy Ducha świętego. Virgo Immaculata et Mater Dei! Niepokalana Dziewica i Matka Boża! To są dwa przywileje tak bar- dzo wysokie, że ich nikt trzymać nie mógł, prócz Marji. Jaśnieje tu Ona blaskiem tak przecudnym, że gasną przy Niej zorze i gwiazd diamenty. Przejrzał Ją bowiem i wybrał Przedwieczny, na Matkę Słowa, co Ciałem się stało! I słusznie wyniósł Ją Bóg Wszechmocny ponad wszystkie dzieła rąk Swoich. Bo niemógł ani na moment dopuścić, by Matka Syna Bożego miała być kiedykolwiek niewolnicą szatana. (...) W średniowieczu, wielkie w przedmiocie szerzenia czci Niepokalanego Poczęcia położył zasługi zakon franciszkański w osobie słynnego filozofa Duns Skota, który całą swą erudycję i zapał oddał w służbę Przeczystej Dziewicy. W Rzymie samym jednakże, dopiero w początkach XIV wieku obchodzi się święto wspomniane.Wreszcie konstytucja papieża Klemen- sa XI [z 6. XII. 1708 roku], ogłasza święto Niepokalanego Poczęcia jako powszechnie obowiązujące w całym Kościele katolickim, a papież Pius IX wieńczy całe dzieło uroczystem ogłoszeniem dogmatu Niepokalanego Poczęcia na powszechnym soborze watykańskim (1854). Tota pulchra est Maria! Cała piękna jest Marja, tak cudnie piękna, że pa całym stworzenia ob- szarze sama Wszechmoc Boża nic bardziej zachwycającego uczynić nie mogła. Numer 12/1922, str. 227 20 Tekst z „Rycerza Niepokalanej” dla uczestników XIX Olimpiady Pierwsza jasełka i pierwsza pasterka Gdy wieczór wigilijny obejmie miasta i wioski, a pierwsza gwiazdka zamigoce na niebie, w każdym niemal polskim domu, obok choinki, widnieje szopka. Od domu do domu przechodzi gromadka przebranych chłopców - odgrywają jasełka, albo, obnosząc szopkę, wyśpiewują ko- lendy. O północy tłumy dążą zewsząd, przy bladym świetle księżyca, do świątyni, skrzypiąc po zmar[z]niętym śniegu - idą na pasterkę. A w ko- ściele przy żłóbku odprawia się Msza św. Zkąd te zwyczaje? Tak szopka jak i pasterka sięgają XIII wieku, twórcą ich - św. Franciszek z Assyżu. Dzień Bożego Narodzenia był dla niego zawsze dniem szczególniejsze- go wesela. „Gdybym znał cesarza, mawiał często, prosiłbym go o wydanie rozkazu, by tego dnia rozrzucano ziarno wszystkim ptaszkom, jaskółkom szczególniej i aby każdy kto posiada bydło w oborze, na pamiątkę naro- dzenia się Chrystusa w stajence, dał obfitsze, niż zwykle, swemu dobytko- wi pożywienie. Pragnąłbym też, by wszyscy bogacze tego świata przyjmo- wali u swego stołu biedaków w tym dnia uroczystymi”1. W Greccio Jan Velita, przyjaciel świętego, ofiarował mu na mieszka- nie skałę, porośniętą drzewami. Przebywając tam św. Franciszek w okre- sie świąt Bożego narodzenia w 1223 r., przywołał do siebie owego pana i rzekł mu: „Słuchaj, chciałbym święcić wraz z tobą święta Bożego Naro- dzenia, powziąłem więc zamiar następujący. W lesie koło naszej pustelni znajdziesz grotę, tam pomieścisz żłóbek, napełniony sianem, trzeba też tam sprowadzić wołu i osła, zupełnie, jak w Betleem. Niechbym raz mógł na własne oczy zobaczyć, jak Dzieciątko Boże spoczywało w stajence, jak to Pan skazał się na poniewierkę i nędzę przez miłość do nas!” Chętnie zadość uczynił temu życzeniu Jan Vellita, a św. Franciszek, otrzymawszy uprzednio pozwolenie od Stolicy Apostolskiej zbudował 21 Tekst z „Rycerza Niepokalanej” dla uczestników XIX Olimpiady przy pomocy braci ołtarz i zaprosił okoliczną ludność. O północy liczne rzesza ludu przybyły z pochodniami w ręku, a bracia z zapalonemi świe- cami otoczyli grotę. Wyszła Msza św. „Gdy zaczęto śpiewać ustęp z Ewan- gielji, opowiada naoczny świadek Tomasz z Celano2, Franciszek ukazał się w szacie djakona. Wzdychając głęboko przeniknięty cały ogniem po- bożności i promieniejący wewnętrzną radością, Święty stanął przed żłób- kiem, a głos jego wzniósł się ponad tłumem nauczając o tem, gdzie trzeba szukać najwyższego dobra”. „Mówił z niewymowną słodyczą o Dzieciątku Jezus, o Wielkim Królu, co raczył przyjąć na siebie postać ludzką, o Chry- stusie z miasta Dawidowego. I w każdej chwili, gdy miał wymawiać imię Jezus, wewnętrzny płomień jego serca niósł mu na usta słowa „Dziecię z Betleem”; wyraz ten w ustach jego nabierał dziwnego uroku. Stał przed ludem, jak „Baranek Boży”, w całej świętości swojej ofiary. Po skończonem nabożeństwie wracali wszy- scy z sercem przepełnionem radością niebiańską”. Była to pierwsza pasterka u pierwszego „Żłóbka betleemskiego”. Syno- wie św. Franciszka, naśladując swego Seraficznego Ojca, rozpowszechnili ten miły sposób uczczenia Dzieciątka Jezus po całym świecie. Numer 12/1922, str. 233-234 22 Tekst z „Rycerza Niepokalanej” dla uczestników XIX Olimpiady

Use Quizgecko on...
Browser
Browser